sobota, 25 maja 2013

Rozdział 15: Arystokrata nigdy się nie zmieni

Wiem... wiem... Trochę się romantycznie i melancholijnie zrobiło, ale nie martwcie się ;) Nie! Nie! Nic wam nie zdradzę!! Musicie przeczytać to się dowiecie :D I bardzo proszę o komentowanie...  a te  dają mi porządnego kopa i wtedy praktycznie od razu biorę się do pisania, więc w sumie to wasza sprawa, jak chcecie...Jeśli chcecie by notki byly często, po prostu komentujcie ;)
Ps. Przypominam, że można dodawać komentarze jako "anonimowy" ;)

...

Obudził się sam w sali szpitalnej i wiedział, że dzisiaj już nie uniknie z nią spotkania.
Leżał tak jeszcze przez jakieś pół godziny, aż w końcu pani Pomfrey wyszła ze swojego gabinetu, by zobaczyć jak się czuje pacjent.

-O! Obudził się pan!! Tak się cieszę! Obawiałam się, że już będę musiała pana odesłać do Św. Munga... - zmartwiła się pielęgniarka.
-Nie.. myślę, że obędzie się bez takich drastycznych środków... - zażartował Harry.
-A jak się pan czuje? 
-W sumie bardzo dobrze... Tylko głowa mnie jeszcze trochę boli. - przyznał się.
-Och...To normalne! W końcu nie co dzień spada się ze schodów... 
-No tak..., a była by szansa bym już dzisiaj się stąd wyrwał? - Harry zrobił oczy smutnego psiaczka by ruszyć serce piguły.
-Właście to powinieneś zostać jeszcze jeden dzień na obserwacji... 
-Plooosie...
-Ale w sumie, jeśli obiecasz, że wypijesz ten eliksir wieczorem i będziesz się oszczędzać... - wyliczała pielęgniarka.
-Dziękuje!! To ja lecę się umyć i uciekam na śniadanie! - ucieszył się brunet.
-Nie tak szybko Potter, najpierw dyrektor chciał z tobą chwilkę porozmawiać - oznajmiła mu.
Kurwa...
-Oczywiście, będę gotowy za jakieś 20 minut. - poinformował ją chłopak i zniknął za drzwiami łazienki.
...
Harry stał pod gorącym wodospadem wody i przypominał sobie swoją najlepszą noc w życiu... Noc, w której Draco Malfoy wyznaje miłość... Bo widzisz... ja, ja się chyba zakochałem, a nawet mam podstawy myśleć, że cię kocham...
-Oj... kochany, ty się bój co ja mogę z tą wiedzą zrobić... - uśmiechnął się do siebie i wyszedł spod prysznica 
Na krześle znalazł gotowy i czysty komplet bielizny i ubrań. Założył  na siebie szarą bluzę i zwykłe szerokie jeansy, a do tego adidasy, następnie umył zęby, ułożył włosy i założył soczewki, po czym opuścił toaletę, ale nie był z tego zbytnio zadowolony, gdy na swoim łóżku szpitalnym, zobaczył dyrektora.
-Dzień dobry Harry. Jak samopoczucie? - uśmiechnął się miło.
-Dziękuje, dobrze. 
-Mam do ciebie pewne pytanie? 
-Słucham.
-Czy pamiętasz kto cię zrzucił ze schodów? - dopytywał się podejrzliwie.
-Oczywiście, że nie... Jak mogę kogoś takiego pamiętać, skoro sam z nich spadłem? - zapytał oburzony Harry.
-I jesteś pewien, że nie brały w tym udziału osoby trzecie? - Dumbleodre nie zamierzał odpuścić.
-Tak jestem pewien, a czy teraz mógłbym udać się na zajęcia? Na śniadanie nie mam już co liczyć, ale na pierwszą lekcję może zdążę. 
-Tak, tak oczywiście, ale jeśli coś by cię przypomniało to proszę poinformuj mnie o tym. 
-Ma się rozumieć, a teraz życzę miłego dnia. Do widzenia! - Potter czym prędzej opuścił skrzydło szpitalne i udał się do lochów, gdzie trwała już pierwsza lekcja.
...
Snape postanowił, że na dzisiejszej lekcji, uczniowie będą pracować w parach. 
-Pary będą mieszane, a to znaczy, że ślizgoni będą pracować z gryfonami.
Weasley i Goyle, Granger i Nott, Blaise i Ginny Wealsey... - Po tej parze Dracon się wyłączył, bo wiedział dobrze, że będzie pracował sam. W sumie nie przeszkadzało mu to, bo teraz miał pewność, że nikt mu nie spierdoli całej ciężkiej pracy.

-A pan Malfoy będzie musiał pracować sam. - oznajmił profesor.
-Jestem medium... - mruczał pod nosem blondyn. 
-Coś pan mówił? - zapytał profesor.
-Ja? Ja nic, tylko... - nie mógł dokończyć zdania, ponieważ drzwi od sali rozwarły się z wielkim hukiem.
-Prze, prze, przepraszam za spóźnienie, ale przetrzymano mnie w skrzydle lekarskim... - wytłumaczył się.
-Dobrze, proszę siadać. Draco, będziesz pracować z panem Potterem. - poinformował go nauczyciel i ruszył   w kierunku swojego biurka. 
Potter? Potter!! - cieszył się.
-Hej. - przywitał się brunet.
-Cześć. - odpowiedział zdawkowo blondyn.
-I...? - Harry liczył na jakieś lepsze powitanie po ostatniej nocy i jego wyznaniach. 
-I co? 
-Tylko tyle masz mi do powiedzenia? - zdziwił się szczerze Wybraniec.
-A na co liczyłeś? - Malfoy nie miał pojęcia o co może mu chodzić.
-O nic. - odwarknął Harry i zajął się krojeniem składników.
Wiedziałem, że mi się to przyśniło... Ale nie... Lepiej było się oszukiwać! Idiota,  kretyn! Malfoy nie ma pojęcia co to miłość!! A ja myślałem, że mi ją wyznał wczoraj w noc! Kongratuleszyn... wybiłem się na szczyty naiwności!!
Jego rozmyślania przerwał głos blondyna. 
-Potter! Potter! Harry kurwa! 
-Czego?! 
-Całkowicie zmiażdżyłeś liście tentakuli... Musisz je pokroić jeszcze raz... Tym razem tylko na trzy części...
-Cokolwiek. - Harry wyciągnął nowy liść i zaczął kroić go na trzy równe części.- Tak może być? - zapytał ironicznie. 
-Tak, idealnie.- uśmiechnął się szczerze. 
-Zajebiście, coś jeszcze mam pokroić? 
-Harry.. O co ci chodzi? - Draco nie potrafił pojąć zachowania chłopaka.
-Chodzi mi o to, czy mam pokroić jeszcze jakieś potrzebne składniki do eliksiru.
-Wiesz, że nie o tym mówię, chodzi mi o twoje zachowanie!
-O nic mi nie chodzi. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
-No właśnie nie wydaje mi się! Myślałem, że wtedy na korytarzu wszystko sobie wyjaśniliśmy. 
-Może według ciebie! 
-Tak nie będziemy rozmawiać! - powiedział Draco przez zaciśnięte zęby.
-Pierdol się. 
-Z tobą zawsze i wszędzie.. - Draco uśmiechnął się chytrze. - Panie profesorze, Harry źle się poczuł, czy mogę go zabrać do pani Pomfrey? 
-Oczywiście, proszę iść.
-Ale.., ale ja.. - brunet chciał jakoś zaprzeczyć, lecz Draco wyciągnął go z sali.
-Co ty odpierdalasz!! I gdzie mnie ciągniesz, kurwa!!- ale Potter nie dostał odpowiedzi na żadne ze swoich pytań, na które sam sobie odpowiedział, gdy ślizgon zaciągnął go w jakiś ciemny korytarz w lochach i połączył ich usta w namiętnym pocałunku. 
-Co się zmieniło w naszych relacjach podczas twojej śpiączki...? - zapytał Dracon po przerwanym pocałunku, patrząc się w te piękne zielone oczy chłopaka.
-Nic, po prostu ta znajomość nigdy nie miała sensu. - oznajmił Harry z wielkim bólem. 
Draco odsunął się trochę od chłopaka, nie pojmując o co mu chodzi.
-A więc żałujesz... 
-Nie. - odpowiedział szczerze.
-Do dlaczego tak mówisz..? - ślizgon był na skraju załamania nerwowego. 
-Ponieważ pewien sen dał mi dużo do myślenia.
-Sen?! Sen?! Takie decyzje podejmujesz na podstawie snu? - zdenerwował się blondyn.
-Tak w sumie to nie jestem do końca pewny czy to był do końca sen, bo działo się to gdy leżałem w szpitalu... - Malfoy na te słowa gwałtowanie wciągnął powietrze, bo wiedział już o co może chodzić.
-To dlaczego na początku uważałeś, że to sen? - zapytał jak gdyby nigdy nic. 
-Ponieważ rzeczywistość kłóci się z przekazem tego snu czy co to tam było... - Harry ewidentnie posmutniał co nie umknęło uwadze blondyna,
-A gdyby ktoś ci powiedział, że to nie był sen...? - zapytał szeptem Dracon.
-Nie uwierzyłbym... - powiedział szczerze.
-Dlaczego? 
-Ponieważ musiałbym usłyszeć słowa z tego snu od tej osoby, wyznane mi prosto w oczy... - Harry spojrzał Draconowi głęboko w oczy i czekał na jego reakcję, lecz śligon stał bez ruchu i wpatrywał się tępo w chłopaka nie mając pojęcia jak to powiedzieć. 
-Ja... ja..nie mogę... 
-Dlaczego? 
-Dobrze wiesz dlaczego... 
-Jeśli masz takie same obawy jak wczoraj... to możesz je całkowicie zignorować - wyszeptał gryfon. 
Tych kilka sekund ciszy ciągnęło im się niemiłosiernie, Draco lustrował wzrokiem Harrego jakby chciał uzyskać niemą pomoc. W końcu po dwóch minutach przytłaczającej ciszy usta blondyna rozwarły się i popłynęły z nich ciche słowa. 
-Harry... Kocham Cię. 
-Wreszcie! - Potter już nie dał rady dłużej wytrzymać, rzucił się na śligona całując go gorąco. Ich języki połączyły się w niesamowitym tańcu pełnym erotyzmu i obietnic, które miały się wkrótce spełnić.
-Musimy wracać na lekcję - wyszeptał szarooki z ustami na ustach bruneta. 
-Skoro musimy.... - chłopcy ruszyli ramię w ramię w kierunku klasy. Wiszącą ciszę między nimi przerwał gryfon.
-Mam rozumieć, że teraz staniesz się taki romantyczny i grzeczny? - zapytał z nutką zawiedzenia.
-Ooo nie, nadal pozostanę arystokratycznym dupkiem bez uczuć...Chociaż może czasami... Gdy nikt nie będzie widział... - Draco nachylił się by polizać Harrego za uchem czubkiem języka, Potter prawie podskoczył przez przechodzące przez niego dreszcze. 
-Cieszy mnie to....Bo to właśnie takiego cię pokochałem - Draconowi aż się ciepło zrobiło na sercu, gdy usłyszał te słowa, ale nie dał po sobie tego poznać, tylko uśmiechnął się łobuzersko.
-A teraz gdy już wszystko sobie wyjaśniliśmy, wracajmy na lekcję... 
...

Tutaj kończę bo nie mam pomysłu co dalej... :( Znaczy chodzi mi o to, że kończę rozdział, a nie opowiadanie ;) 

Przepraszam, że rozdział trochę spóźniony, ale musiałam dzisiaj sprzątać i jeszcze napisać referat do projektu... masakra jakaś :o Dlatego dodaję dopiero o 2 w nocy... ale i tak cud, że dzisiaj ją napisałam ;o Mam nadzieję, że się Wam notka podoba. Wyrażajcie swoje opnie w komentarzach, przypominam, że anonimowi, również mogą dodawać:> ~Fniksa

13 komentarzy:

  1. Tylko tyle?! Nie no jestem rozczarowana! Liczyłam na coś więcej na tym korytarzu!
    Ehhhh... W takim razie ja czekam na kolejny rozdział, który mam nadzieję nadejdzie szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opowiadanie :D nieźle zasuwasz z akcją. Tutaj nie da się nudzić :3
    Też piszę Drarry, jakbyś była zainteresowana : http://dracoiharry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ho, Ho Jakie pochlebstwa <3 ;P Cieszę się, że ci się podoba, a Drarry z chęcią przeczytam *-*
      Feniksa

      Usuń
  3. Jak dla mnie trochę to za szybko poszło-już są pogodzeni ok ale teraz co ?Masz dla nich jakąś ciekawą przyszłość?
    Może ciąża albo coś ???(hajnie by było)
    A i do jasnej ..... dlaczego nic się nie stało na korytarzu -normalnie cnota jak u klasztornych misjonarzy hihih
    Czekam na nową notkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coo!! Jakich kurwa misjonarzy xDD
      Właśnie wiem, że akcja wydaje się szybka, ale nie zawsze jest tak kolorowo jak wygląda nie ;)Ale nie nic nie powiem Ciosza :p
      Zboczuchy jedne... dobra ja też król zboczuchów, w końcu dzisiaj podziwiłam tyłeke plondyna, który kręcił się jak karuzela w wesołym miesteczku ( ślini się) Maaasakra... *-* I jeszcze miał ze sobą czarnowłosego "kumpla"... No normalanie prawie doszłam na tym chodniku :OOO Drarry kurwa jak nic!! <3
      ~Feniksa

      Usuń
  4. Kiedy dodasz kolejną notkę??
    :(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, jestem zła, ale moja wenula bardziej :((
      Myślę, że dzisiaj lub ewentualnie jutro powinna być, ale raczej dziś ;)
      Jeszcze raz przepraszam ;_;
      ~Feniksa

      Usuń
  5. haha nastaw tą wenę w moją stronę to jak ją kopne to popamięta na zawsze :)
    No to supcio czekam niecierpliwie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chętnie ją wypnę :/ Przepraszam, że wczoraj nie dodałam... :( Dzisiaj tak na 90%, a jak nie to jutro na 100%, bo jutro wielki dzień :D
      Jeszcze raz przepraszam, ale jak miałam napisać jakieś ścierwo to wolałam już w ogóle nie dodawać :/
      ~Feniksa

      Usuń
  6. Czy tylko ja tu z niecierpliwoscia czekam na kolejny rodzial? ;D ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuźwa... Ja chce seksu!!! :D
    Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :P
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :))
    ~ cicha wielbicielka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :o Ale nie może być tak słodko od razu bo bym szybko skończyła pisać ;) Cieszę się, że czekasz na ciąg dalszy... :)
      ~Feniksa

      Usuń
  8. Kocham to!! Myślałam przez chwilę, że jednak się nie pogodzą.! To by było straszne. Przez ciebie boję się tego co będzie dalej!!

    OdpowiedzUsuń

Proszę wyrażać swoje opinie :)
Jeśli oceniasz negatywnie, uzasadnij swoją odpowiedź bym mogła się poprawić
Komentarze obrażające pozostałych czytelników lub autorkę, będą usuwane.
Jeśli chcesz, przeklinaj.