niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 23: Artykuł

Przegięłam... Przepraszam...Wybaczcie!! :(
że tak długo :o
Poprzedni rozdział chyba Wam się nie podobał, albo stali czytelnicy zrezygnowali z dalszego czytania... :( Bardzo dziękuje dwóm (chyba) nowym osobom, które dały o sobie znać :* No i oczywiście dziękuje tym, którzy to jeszcze czytają ^^. A teraz zapraszam do lektury ^^

...
Całą salę wypełnił dźwięk skrzydeł i ciche pohukiwanie sów. Do Hermiony również podleciała jakaś obca sówka, która roznosiła Proroka. Dostojnie wystawiła nóżkę z woreczkiem czekając na zapłatę. Gryfonka wyciągnęła pieniądze z kieszeni szaty, wrzuciła do małego materiału monetę i odczepiła gazetę. Harry nawet na nią nie spojrzał. Wystarczyły mu już pierwsze szepty uczniów, którzy zapoznali się z pierwszą stroną. Nie którzy nawet odłożyli listy od rodziców i znajomych, bo nie wierzyli kolegom by coś takiego znalazło się na pierwszej stronie. Hermiona trzymała gazetę przed twarzą i wyglądała jakby jej wszystkie czynności życiowe  z niewyjaśnionych przyczyn się zatrzymały.
-Miona... - zaczął niepewnie Ron.
-Mogę to przeczytać? - zapytał się Harry.
-Ona nawet nie mruga...- zaśmiał się rudzielec. - Hej! Budzimy! - Gryfon walnął Hermionę z otwartej ręki w plecy.
-Ochujałeś?! - krzyknęła obolała Gryfonka. - Przepraszam... poniosło mnie. - przeprosiła od razu. - Ale nie trzeba było tak mocno.
-Wybacz. - uśmiechnął się Ron zalotnie i zatrzepotał rzęsami.
-Dobra... Wszystko fajnie, ale czy mogę to już przeczytać?
-A.. Tak... Proszę.. - podała mu gazetę brunetka. Potter wziął ją niepewnie. Było tak jak się spodziewał. Na pierwszej stronie ogromną, pogrubioną czcionką głosił napis.
Harry Potter.  Nasz Złoty Chłopiec o homoseksualnych poglądach!
Uczeń ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, który pragnął pozostać anonimowy, podesłał nam nowe zdjęcie wybawcy naszego świata z jego nowym podbojem miłosnym. I nie była by to taka sensacja gdyby się nie okazało, że ulokował swoje uczucia w swoim KOLEDZE, że szkoły. Tak dobrze państwo myślą, a jest to nie kto inny jak uczeń pochodzący z samego domu Salazara Slytherina, a mianowicie Blaise Zabini!! Dlaczego taki wybór?! Tego niestety nie wiemy, ale możemy mieć pewność, że wielu dziewczynom złamał tym serce! 
Nasz anonimowy donosiciel mówi, że Potter nie potrafi się zdecydować, którą płeć woli... Raz są to dziewczęta takie jak na przykład Cho Chang, a innym razem chłopcy! Z naszego źródła wynika, że zmienia swojego obiekty zainteresowania jak rękawiczki! Kto by się tego spodziewał po naszym bohaterze? Teraz zadajmy sobie pytanie! Czy Harry Potter jest gejem? A może jest biseksualny?! Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć ja, przez wszystkich uwielbiana Rita Skeeter.
                                                     Rita Skeeter
Pod jakże interesującym artykule, widniało zdjęcie jak Blaise całuje Harrego zrobione przez Notta.
Gryfon trzymając gazetę nie wierzył w to co przeczytał i zobaczył. Owszem wiedział, że artykuł ukaże się w gazecie i zdjęcie również, ale jednak gdzieś w podświadomości musiał mieć nadzieję, że tego nie będzie... W końcu z obmyślania jakby skutecznie zabić Skeeter wyrwał go głos Rona.
-Bardzo źle? - spytał.

-Źle?! Źle?! -zdenerwował się Potter. - Źle to jest wtedy gdy złamiesz nogę! Ja mam przejebane!! Z tego cholernego artykuły wynika, że wyruchałem już cały Hogwart łącznie z gronem pedagogicznym!! Zabije Blaise, Notta, a potem Skeeter! - krzyczał na całe gardło.
-Ym.. Harry cała sala się na Ciebie patrzy. - powiedziała uspokajającym głosem Hermiona.
-Hm.. Pomyślmy dlaczego...? Może dlatego, że pewna kobieta bez własnego życia prywatnego zrobiła ze mnie playboya Hogwartu!!
-Ja Cię rozumiem, ale nie możesz tak działać pod wpływem emocji.. Spróbuj się uspokoić.
-Uspokoić?! Jak?! Wiecie co.. To nie ma sensu... Nie spodziewajcie się mnie dzisiaj na zajęciach... Żegnam. 
-Stary nie przeginaj... To tylko artykuł... Minie tydzień i ludzie zapomną.. - pocieszał go kumpel.-Oczywiście, ale i tak mnie dzisiaj nie spotkacie. - To powiedziawszy wstał i ruszył w kierunku drzwi Wielkiej Sali i nawet nie zauważył, że w jego ślady poszedł pewien platynowy blondyn. 
...
Przeskakiwał p trzy stopnie kierując się tam, gdzie wiedział, że nikt go nie znajdzie, a mianowicie do Pokoju Życzeń. Wielbił Merlina i wszelkie znane my bóstwa za ten pokój. Mógł siedzieć tam cały dniami, godzinami i nikt by go nie odnalazł. W sumie to całkiem poważnie rozważał tą decyzje. Stanął przed pustą ścianą i prawie od razu ukazały się na niej czarnej drzwi. Pchnął je nie siląc się nawet na to by je zamknąć, bo wiedział, że pokój sam to zrobi, jednak on czekał na drugiego gościa, który wszedł chwilę po brunecie. Dopiero teraz można było dosłyszeć cisze *trzask*. Po tym dźwięku Harry skierował się w stronę czarnej kanapy. Zamknął oczy i delektował się ciepłem bijącym z wielkiego kominka. Nagle poczuł, że miejsce koło niego ugina się pod wpływem jakiegoś ciężaru. Otwarł oczy i ujrzał osobę o której obecności marzył. 
-Skąd wiedziałeś? -zapytał zielonooki.
-To nie było trudne - uśmiechnął się Draco. - I jak? 
-Noo wiesz.. Jak to się mówi w środowisku mugoli... Jest chujowo, ale stabilnie... - powiedział zrezygnowany Harry.
-Stabilnie mówisz? 
-Dobra oszukuję sam siebie... Jestem w czarnej dupie i kompletnie nie mam pojęcia jak się z tego wykręcić...-Potter położył głowę na ramieniu chłopaka.
-W czarnej dupie? A myślałem, że z Blaisem nic cię nie łączy... - zaśmiał się rozbawiony blondyn.
-Ha ha ha śmieszne... Ja serio mam przesrane.../
-No wiem, ale wiesz przecież, że nie jesteś sam... Może spróbuj porozmawiać z tymi od Proroka czy coś...
-Oczywiście... I przyjdzie ta walnięta Rita Skeeter, przekręci każde moje zdanie tak, że wyjdzie na to, że wyjdę za Zabiniego i wspólnie mamy zamiar wychować piątkę dzieci...
-No to jaki masz inny plan? 
-Planuję siedzieć w tym pokoju dopóki im się nie znudzi ta historia... - odpowiedział pewny siebie Gryfon.
-Aha... A jak masz się zamiar żywić i nadrabiać lekcję..? - zaciekawił się Ślizgon.
-No wiesz... Liczyłem na Ciebie kochany... - Harry pocałował Dracona pieszczotliwie w szyję.
-A ja co bym z tego miał? 
-Rozkosz. Każdego. Wieczoru. - Potter każde słowo przerywał pocałunkiem na jego żuchwie.
-Rozkosz mówisz? A mógłbym zaznać jej próbki? 
-No nie wiem... Jak ładnie poprosisz... - Malfoy jak na rozkaz wpił się w wargi chłopaka rozpinając mu przy tym koszulę.  Scałował długość jego szyi, by zejść do torsu chłopaka. Całował go centymetr po centymetrze, niby przez przypadek zahaczając o sutki językiem doprowadzając tym Pottera do szału. Po woli, delektując się smakiem jego ciała, zjechał na brzuch, po którym kreślił zawiłe znaki mokrym językiem, którego nie zapomniał umieścić w pępku bruneta. Gdy dojechał do linii spodni, powrócił na tors chłopak biorąc w usta prawego sutka, a drugiego zaczął ugniatać w palcach. Ssał go i drażnił delikatnie językiem, a Harry wił się pod nim w rozkoszy.
Po tej jakże rozkosznej torturze, Draco ponownie wpił się w jego wargi, a Harry z zachłannością zaczął penetrować jego usta, jęcząc przy tym jak mało kiedy.
-Mmm tego mi było potrzeba... - wydyszał.
-Tylko tego...? Liczyłem na więcej... - powiedział rozczarowany Ślizgona
-Musisz wracać na lekcję...
-A ty to niby co? Może masz immunitet Chłopca - Który - Przeżył? - zaśmiał się Malfoy.
-No tak to można ująć... Dzisiaj jakoś nie mam ochoty pokazywać się na lekcjach... 
-A ja jako Twój chłopak, muszę Cię wspierać w trudnych chwilach - powiedział dumnie blondyn.
-Uczynny Draco Malfoy  kto by pomyślał? - zaśmiał się Harry. - Idź na lekcję...

-Czyli co.. Masz mnie dość? - posmutniał.
-Nie no coś ty... Najchętniej to bym Cię teraz pierzył cały dzień. - na te słowa oczy Ślizgona zalśniły z pożądania. - Ale boję się, że ja nie będzie na dwóch, a ty zapewne  wyszedł tusz za mną z Wielkiej Sali, to znowu będzie gadanie... 
-Ale wieczór ma być tylko dla mnie... Rozumiesz?
-Nie brałem pod uwagę innych możliwości. - Przy tym pocałował go głęboko i czule w usta.
-No ja mam nadzieję, a teraz jeśli pozwolisz udam się na zajęcia by pogłębić swoją wiedzę! - Powiedziawszy to, podniósł się z kanapy i opuścił pokój zostawiając Harrego samego z jego myślami.
...
-I co? - dopytywała się Miona.
-No nie ma go w Wspólnym... - odpowiedział rudzielec.
-A w sypialni sprawdzałeś? 
-Masz mnie za idiotę?! Oczywiście, że byłem, ale nigdzie go nie ma...
-Mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego... Boję się o niego.. - zmartwiła się Gryfonka.
-Mówimy o Harrym... Zapewne gdzieś się zaszył i tyle... A właśnie... co do głupich sytuacji...
-Hm?
-Widziałaś, że jak Harry wyszedł ze śniadania to ta fretka poszła zaraz za nim... 
-Weź przestań i niby co? 
-No nie wiem... ale jeśli Malfoy gdzieś go dopadł czy coś...
-I niby co? Miałby go zgwałcić... Ron masz paranoję na jego punkcie... - zaśmiała się Hemiona.
-Wiesz co? Po Malfoyu spodziewałbym się nawet gwałtu.. 
-O siebie i swój rudy tyłek na pewno nie musisz się bać Weasley. - Ron usłyszał za sobą zimny głos arystokraty.
-Gdzie jest Harry?! - Gryfon już wyciągnął różdżkę, ale Draco tylko drwiąco się uśmiechnął i powiedział.
-Nie gorączkuj się tak. Nic mu nie zrobiłem jeśli o to Ci chodzi... A co do Pottera to widziałem jak szedł na siódme piętro, a teraz jeśli pozwolisz, udam się na swoje zajęcia.
-Ugrhh nienawidzę tego nadętego idioty! - wkurzył się Ron.
-Och... przestań to w końcu ty go posądziłeś o gwałt... A teraz chodź... Mcgonagall już wpuszcza do klasy. - Gryfonka pociągnęła rudzielca w stronę klasy.
...

Przepraszam, przepraszam, przepraszam i przepraszam razy 100!! Wiem, że notka późno, ale nie dałam rady wcześniej... Mam doła i kurwa chyba jakaś depresje... Merlin jeden wie co... To nie jest nowe coś, tylko to samo co miałam wcześniej tylko ze zdwojoną siłą... :o Dzisiaj o północy dostałam jakiegoś mega kopa w mózgu i napisałam :o Mam nadzieję, że nie jest najgorsze i że ktoś to jeszcze czyta... :( Prooszę dajcie znać, że nie odeszliście... :( Już mam takie lęki po ostatniej notce gdzie nie było komentarzy od stałych osób i się boję... :(
Ja jeszcze raz przepraszam!!
Ps. W czwartek wyjeżdżam na tydzień i na 99% nie będę miała dostępu do internetu, więc od razu mówię, ale postaram się coś jeszcze napisać do tego czasu :*
~Przepraszająca Feniksa

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 22: Prorok Codzienny

Przepraszam, że trochę późno dodaję... Chciałam już na początku weekendu dodać, ale przez całe dwa dni w mojej mieścinie odbywały się koncerty i wracałam do domu po 23 i po prostu padałam na łóżko i zasypiałam w sekundzie :o Chciałabym bym również powitać nową czytelniczkę Dianę, która zaczęła komentować ;) I nową obserwatorkę Alex ;) Mam nadzieję, że jako tako Wam się podoba :*
No to zapraszam do lektury! :*

...
Harry szedł szybkim marszem przez ciemne korytarze Hogwartu. Kiedy po raz kolejny skręcił nie tam gdzie trzeba, wyciągnął swoją różdżkę, wypowiedział cicho lumos i teraz bez problemu mógł iść przed siebie. Ostre światło wydobywające się z końca różdżki spotkało się z  niezadowoleniem obrazów, lecz gryfon je zignorował i przeskakując po dwa stopnie ruszył na siódme piętro. Po długiej tułaczce stanął wreszcie przed pustą ścianą. Nie musiał nawet nic mówić, bo pokój automatycznie wiedział, że to jego właśnie ma wpuścić, więc czarne, mosiężne drzwi, stały już przed nim. Potter pchnął je i przekroczył próg. Odwrócił się by zamknąć wielkie wrota, ale te już znikły. Na szyi poczuł delikatny pocałunek i ciche słowa.-Spóźniłeś się... -Przepraszam, ale chodzenie po ciemku nie jest moją specjalnością. - Harry odchylił głowę by dać Draconowi lepszy dostęp do swojej szyi, lecz ten miał inne plany. Oderwał się od bruneta, co ten skwitował pomrukiem niezadowolenia. Malfoy złapał go za rękę i pociągnął w stronę kanapy. Ślizgon położył się na kanapie, a Harry usiadł na nim okrakiem i całował go z pasją. Blondyn włożył swoje dłonie pod koszulę gryfona i błądził nimi po całym jego ciele. Całowali się bardzo długo, a w spodniach czuli już nieprzyjemny ucisk. Gdy Draco, chciał się zabrać za rozpinanie jego spodni, Harry natychmiast zaoponował łapiąc jego nadgarstek i kręcąc przecząco głową. Po chwili odsunął się od niego i przepraszającym wzrokiem powiedział:-Przepraszam...Nie dziś..-Dlaczego? Coś źle zrobiłem? - zapytał zaniepokojony Ślizgon.-Nie! Skąd Ci to przyszło do głowy - zaprzeczył natychmiast. - Po prostu dziś nie.-Ale co się stało? -Ech.. w skrócie. Jak kolejną noc spędzę poza dormitorium to będą dochodzenia, których i tak przez Ciebie nie uniknę. -Przeze mnie?! - Draco udał oburzonego.-No a przez kogo nie wróciłem wczoraj na noc? A dzisiaj to dzięki twojej informacji o naszym wieczornym spotkaniu, wybiegłem jak oparzony! - Malfoy zachichotał cicho pod nosem i zadowolony z siebie powiedział:
-Nie wiedziałem, że aż tak działam na naszego Wybrańca haha
-To nie jest śmieszne! Draco!! - powiedział groźnie, ale on nie miał zamiaru przestać - Draco?! Wiesz przez co ja przejdę?! Oczekuję z Twojej strony minimalnego wsparcia!
-Oczywiście, zawsze możesz na mnie liczyć! - Blondyn idealnie udawał powagę w swoim tonie, ale zdradzały go koniuszki ust, które bez jego pozwolenia drgały same ku górze.
-Tsssa... Ale na prawdę muszę lecieć.. Dobranoc Smoczku. - Harry wstał i już miał odejść, gdy poczuł silny zacisk na jego nadgarstku.
-Mam dla Ciebie jeszcze niezbyt miłą informację...
-Co się znowu stało? - zapytał zrezygnowany Gryfon.

-Pamiętasz jak dzisiaj rano przy śniadaniu, jak się całowałeś z Diabłem..
-Nie całowałem! To one mnie! - przerwał mu Harry.
-Jak Diabeł śmiał Cię pocałować - poprawił się Ślizgon. - To zdjęcie zrobił Nott..
-No i co w związku z tym?

-Powiedział mi, że wysyła tą fotkę do Proroka...Przykro mi Harry.. - Draco położył mu rękę na ramieniu, by dodać otuchy chłopakowi. - Gdybym mógł to bym go powstrzymał... Zabrałbym mu aparat lub zagroził..., ale byłem w nie mniejszym szoku niż Ty teraz... - tłumaczył się blondyn.
-Jesteś zły? - zapytał wystraszony Draco. Potter odwrócił się, położył mu dłoń na pliczku i zanurzył się w tych pięknych szarych oczach.
-Na Ciebie.. Nigdy Smoczku. - w tym momencie pocałował go delikatnie w usta. - Ale na prawdę już muszę iść kochany. Do zobaczenia jutro na śniadaniu. - brunet przejechał jeszcze kciukiem bo jego bladym policzku i odszedł w ciszy, zostawiając Ślizgona samego.
-Oj.. Potti, Potti... Co ja z Tobą mam... - powiedział sam do siebie.
...

Harry tym razem od razu skorzystał z zaklęcia lumos i po woli skierował się do Pokoju Wspólnego. Dzięki temu, że nie musiał się ukrywać, bo nie było jeszcze godziny policyjnej, uniknął zbędnych potknięć i chowania się za każdą zbrojom, ze strachem, że w każdej chwili może wyjść nauczyciel bądź woźny.
-Nox, Czekoladowe Żaby. - Szara Dama otworzyła przed nim ich Pokój Wspólny i pozwoliła mu wejść.
...

Na kanapie przed kominkiem, siedziała jego dwójka przyjaciół, których znów będzie musiał okłamać, a szczerze tego nienawidził, bo byli oni dla niego jak brat i siostra.
-Siemanko. - zaczął jak gdyby nigdy nic.

-Hej. Może teraz mi powiedz od kogo był ten list i dlaczego tak wybiegłeś? 
-List był od... od... Mcgonagall. - wymyślił na poczekaniu.
-Od Mcgonagall? - zdziwił się szczerze rudzielec.
-Mówiłam Ci?! To ty nieeee, że pewnie poleciał do Blaise! Przecież on go nienawidzi! - karciła Hermiona Rona.

-Co?! Jak mogłeś tak pomyśleć! Roon, przez Ciebie mi się zbiera na wymioty...
-Sorry stary... Ale dosiada się do Ciebie na śniadaniu, potem się z Tobą liże... - usprawiedliwiał się Gryfon.
-Uhgg... Nie widzisz, że ta żmija coś planuje?! - zdenerwowała się  dziewczyna.

-No przeprosiłem przecież... Harry mi wybaczył, prawda? 
-Jasne stary! Tylko następnym razem nie wierz w takie brednie co?  
-A będzie następny raz? Proszę nie...Mój żołądek tego nie wytrzyma... - zajęczał rudzielec.
-Będzie, będzie i to już jutro.. 
-Co? Jak to? - zaciekawiła się Miona.
-Ech... Jak ten kretyn mnie całował to Nott zrobił nam zdjęcie...-zaczął zrezygnowany Harrry.
-Tsssa widziałem... W ogóle po co mu ta fotka? Chyba tylko by łatwiej my było rzygać do kibla na imprezie, bo innego motywu nie widzę... - Ron aż dostał dreszczy z obrzydzenia.
-Wyśle to do Proroka... Właściwie już wysłała i jestem pewny, że trafię na pierwszą stronę z tytułem: Złoty Chłopiec Woli Chłopców. - Potter udał głos dziennikarki Skeeter. 
Dwójka jego przyjaciół wybuchła śmiechem i nie potrafili się uspokoić, ale gdy zobaczyli poważną minę kumpla ich rozbawienie znikło.
-Ha..Harry powiedz, że żartujesz? Przecież to chore, jaki miałby w tym cel.. - zapytała Gryfonka.
-Mionka... Merlin go jeden wie...Ja mam już dosyć! Unikam tego idioty jak ognia to on się do mnie klei, a mi się potem dostaje, że to ja niby na niego lecę! Nosz kuźwa! - zdenerwował się Potter.
-Może napisz do Proroka żeby tego nie umieścili bo to jedna wielka pomyłka.. - próbowała go pocieszyć.

-Tsssa i mieli by odrzucić tak news? Proszę Cię... Będą to jeszcze wałkować przez długi czas i dobrze o tym wiesz... 
-Może nie będzie tak źle, w końcu wszyscy widzieli jak było. - Ron najwyraźniej optymistycznie patrzył w przyszłość.
-Będzie tak jak zawsze... Wszyscy wiedzieli, że Voldemort w końcu wróci, ale i tak to ja byłem zły, 
Turniej Trójmagiczny, moja wina... I pełno innych spraw... Z tą będzie tak samo...
-Nie martw się, my się od Ciebie na pewno nie odwrócimy - zapewniła go Granger.
-Wiem i za to Was kocham... Idę się umyć i pójdę spać... To dobranoc.
-Dobranoc. - Pożegnali się z nim przyjaciele, a Harry oddalił się w stronę sypialni. 

...

Potterowi wydawało się, że obudził się jeszcze bardziej zmęczony.  Leżał tak dłuższą chwilę w łóżku i zbierał się w sobie by wstać i zmierzyć z niezbyt przyjemną rzeczywistością, ale nie śpieszyło mu się, bo z tego co widział musiało być wcześniej, skoro wszyscy jego kumple spali w najlepsze. W końcu Harry postanowił wykorzystać to, że łazienka jest wolna, więc ruszył z ciężkim sercem swoje cztery litery i skierował się w stronę toalety. 
Wszedł pod prysznic i dziękował Merlinowi za to, że pod drzwiami nie czeka kolejka jego kumpli na swoją kolej, więc może rozkoszować się tą czynnością jak długo chce. Oparł swoje ręce o wykafelkowaną ścianę,  głowa luźno mu zwisła, a relaksujące strugi gorącej wody rozlewały się po jego plecach i całym ciele. Sięgnął po swoją gąbkę, dobrze ją namydlił, po czym zaczął szorować dokładnie swoje ciało. Gdy skończył, sięgnął po swój szampon o zapachu czekolady i wyszorował dokładnie pacami swoje włosy. Dokładnie spłukał ze  swojego ciała i włosów pianę i wyszedł z kabiny. Wytarł się ręcznikiem, który następnie obwiązał wokół bioder. Gdy spojrzał w lustro dojrzał już zbyt długi zarost, więc postanowił się ogolić. Sięgnął po piankę i jednorazówkę. Golił się ostrożnie, uważając by się nie zaciąć, kiedy skończył, wyciągnął z szafki swój grzebień, po czym zaczął układać swoje niesforne włosy, co było oczywiście nie lada wyzwaniem.
Dobra... Teraz trzeba się ubrać i stawić czoła rzeczywistości... Merlinie za co?! - pomyślał Harry i po woli opuścił łazienkę. Jak się okazało  wszyscy byli już na nogach i zaczynali się ubierać.
-O Harry! A już myślałem, że znowu w nocy gdzieś sobie poszedłeś. - powiedział Ron.
-Dzień Dobry, nie nie poszedłem... Jak sobie pomyślę co mnie czeka to nic mi się kurwa nie chce..
-Wierze stary, ale może nie będzie tak źle. - próbował go pocieszyć gryfon.

-Taa będzie koszmarnie..- po tych słowach brunet skierował się do szafy i myślałam co na siebie założyć. Po krótkiej chwili zdecydował się na czarną bluzę z kapturem, wkładaną przez głowę i zwykłe ciemne, wytarte jeansy.
-Idziemy? - zapytał się Rona.
-Ta pewnie. - Chłopcy zabrali swoje torby z książkami i ruszyli w stronę Pokoju Wspólnego, w którym czekała już na nich Hermiona.
...
Trójka przyjaciół ruszyła w stronę Wielkiej Sali, a że było dość wcześnie to nikt nie miał jeszcze Proroka, więc na luzie ruszyli do swojego stołu i zaczęli robić sobie kanapki. Po nie długim czasie przez drzwi wszedł Malfoy, co nie umknęło uwadze Harrego. Gryfon tak bardzo chciał podejść i zatopić się w tych jego cudownych wargach, ale niestety nie miał takiej możliwości. W sumie nic nie stało na przeszkodzie, ale wolał oszczędzić niepotrzebnego szoku. Gdy stoły pozostałych domów już prawie w całości się zapełniły, do uczniów zaczęły nadlatywać sowy z listami, a u większości był to niestety Prorok Codzienny.
-Jestem w czarnej dupie... - powiedział po nosem Harry, a przyjaciele spojrzeli się na niego ze współczuciem.

...

Ooo Przegięłam z tym, że tak długo nie dodawałam, ale na początku nie miałam weny, a potem po prostu nie miałam czasu... Przez cały weekend w domy byłam o północy... W poniedziałek też był przyjebany, wtorek miałam cały zawalony, a dzisiaj siedzę do północy, bo w końcu się wkurzyłam i musiałam coś napisać bo mnie wencia popychała i mówiła Piiisz... Piiiisz :o
Mam nadzieję, że się Wam podobało i czekam na wasze reakcje w kom ;)
~Feniksa

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 21: Diabeł - wielki powrót

Witam Was kochani z nowym rozdziałem :) Biedny Blaise...Wszyscy go nienawidzą i niektórzy pragną jego śmierci ;0; No nic... :<
Bo wy mówicie, że krótkie notki... Ale praktycznie nigdy nie dodaję czegoś co nie ma min. 3 str w Wordzie :( Ja się staram więcej pisać ale trudno trochę :< Mogę dawać też dłuższe, ale wtedy będziecie musieli czekać dłużej na nowy rozdział więc  wybór należy do Was... piszcie w komentarzach jak wolicie ;)
A teraz pysiaczki, mysiaczk i inne słodkie określenia, zapraszam do lektury :*

PS. Na tej stronce jestem adminką i również powiadamiam o nowych notkach ;) Mcgonagall
mój nick: Drarry
...

Draco nie wierzył w to co widzi. Jego przyjaciel... Stop! Jego były przyjaciel kierował się w stronę stołu gryfonów i Malfoy miałby nawet cichą nadzieję, że ma kolejną ofiarę najlepiej płci żeńskiej, ale gdy zobaczył ten ruch biodrami i jego chytry uśmieszek na twarzy, dobrze wiedział kto jest osobą, do której zmierza.
Patrzył się na tą scenę jak zahipnotyzowany. Zabini szedł wolnym uwodzicielskim krokiem, a Harry niczego nieświadomy jadł swojego tosta. Z transu wyrwał go głos Notta.
-Koniec tego syfu!! Narobię mu tak koło dupy, że się w końcu opamięta! - krzyknął nieźle wkurzony Theodor.
-Nie mam zamiaru Cię powstrzymywać. - powiedział stanowczo. - Możesz nawet zabić Blaisea. - ostatniego zdania ślizgon już nie usłyszał, ale jakby tak było zapewne wyśmiałby Dracona.
...
Harry siedział i mielił w ustach ze znudzeniem swojego tosta. Wiedział i tak, że jego przyjaciele prędzej czy później wznowią swoje przesłuchanie,  a tego najbardziej chciał uniknąć. Podniósł wzrok i przeczesał wzrokiem stół ślizgonów. Odnalazł wzrokiem blondyna i nie bardzo wiedział, jak ma interpretować jego minę, która mogłaby należeć do seryjnego mordercy. Wzruszył więc ramionami i zabrał się za smarowanie drugiego tosta. Nagle poczuł, że ktoś się chce jeszcze wcisnąć na wolne miejsce obok niego, więc automatycznie się przesunął by zrobić więcej miejsca. Wgryzł się w tosta i automatycznie podniósł wzrok na Dracona, który siedział z otwartą buzią i wpatrywał się w niego. Harry wysłał mu nieme "Co", a ten tylko powiódł wzrokiem w lewą stronę, tam gdzie przed chwilą usiadła nieznajoma osoba. Gryfon odwrócił głowę i o mały włos, a by się zderzył z Blaisem czołem.
-C..Co ty? - zapytał nad wyraz inteligentnie z tostem w buzi, przełknął kawałek i chciał coś jeszcze dodać, ale jego usta zostały zatkane przez brutalny pocałunek ślizgona. Potter wytrzeszczył oczy w zdziwieniu, które natychmiast zamknął gdy oślepił go biały flesz aparatu.
-Pojebało Cię?!!! - krzyknął odpychając od siebie chłopaka. Wiedział, że cała sala z pewnością im się przygląda i  teraz będzie miał ciężki tydzień, w którym najlepiej było by się ukryć w jakiejś ciemnej dziurze bez światła.
-No Pottuś... Nie mów, że Ci się nie podobało... - zamruczał Diabeł.
-Podobało?! Podobało?! Niby co?! Koleś jesteś szurnięty!! Zostaw mnie wreszcie w spokoju!! - Harry nie zdawał sobie nawet sprawy, że stoi na nogach dopóki Zabini nie podniósł się ze swojego miejsca.
-Ale po co te nerwy... kotuś- ślizgon już wciągał rękę by pogłaskać Pottera po policzku, gdy ten złapał go za nadgarstek i wykręcił go tak, że Blaise aż zasyczał z bólu.
-Nie. Dotykaj. Mnie. Nigdy! - powiedział przez zaciśnięte zęby, puścił rękę "kolegi" i z rękami w kieszeni wyszedł z Wielkiej Sali.
...
Gdyby tylko mięśnie w twarzy Dracona na to pozwoliły, musiałby teraz zbierać swoją szczękę z podłogi.
Nie wierze... Harry pocałował Blaise...Nie, nie stop! To Blaise pocałował Harrego, a ten mu się postawił... Czy on jest samobójcą! Przecież gdyby nie szok Diabła, Potter leżał by teraz w agonii na posadce... Co jak co, ale Zabini ma parę w rękach... Nie raz się o tym przekonałem na własnych oczach... Jego przemyślenia przerwał Nott siadający z powrotem  na swoje miejsce.
-Pieprzony Chłopiec - Który - Przeżył - By - Wkurzać- Innych... - mamrotał pod nosem.
-Teho.. Po co Ci ta fotka..? - zapytał zdziwiony blondyn.
-Jak to po co?! Nauczę go kuźwa trzymania się z daleka od cudzych chłopaków! Jeszcze dzisiaj wyśle to do Proroka.
-CO?!! - Draco sam nie wiedział co go bardziej zaszokowało. To, że Theodor jest gejem, a jego chłopak to Blaise, czy to, że chce tą fotkę wysłać do Proroka.
-Gołe baby w zoo jak nie wiesz co!
-Ale przecież to Blaise całował Pottera, a nie na odwrót!
-Oczywiście.. A co ty go tak bronisz hm.. ? - zapytał wyzywająco.
-Nie bronię! Mówię co widziałem! A w ogóle, gdyby on był Twoim chłopakiem, nie łaził by za Potterem!
-Taa pogadaj sobie, a ja Ci uwierzę... Idę do sowiarni. - Jak powiedział, tak zrobił. Podniósł się z miejsca, pozostawiając Malfoya w wielkim szoku.
...
Harry opierał się o ścianę obok drzwi Wielkiej Sali i oddychał ciężko. Nagle rozwarły się z wielkim hukiem i wyszedł z nich rozgrzany do czerwoności Theodor Nott.
-Ooo Potter jak miło... - powiedział sarkastycznie.
-Merlnie... Ty też! Zostawcie mnie w spokoju do cholery jasnej! - gryfon chciał się odwrócić i odejść gdzieś, gdzie nie spotkałby żadnego, napalonego ślizgona, ale silny chwyt za ramię utrudnił mu zadanie. W dość bolesny sposób został pchnięty na ścianę. Próbował się wyrwać, ale utrudnił mu to silny chwyt chłopaka.
-Teraz mnie posłuchaj, bardzo dobrze. Zostaw Blaise w spokoju, bo jak nie to inaczej sobie porozmawiamy.
-Ale.. - próbował się bronić Harry.
-Nie. Przerywaj. Mi! Jeszcze raz zobaczę Was razem, a nie ręczę za siebie!! Rozumiesz mnie?! - Potter zobaczył tyle szaleńczej nienawiści w oczach ślizgona,  że był w stanie potrząsnąć tylko głową dając znak, że się zgadza.
-No i tak ma być. Żegnam. - puścił chłopaka i ruszył wysłać redakcji Proroka nowego niusa.
-To jest chore... - powiedział do siebie brunet i ruszył w kierunku sali od Transmutacji.
...
Draco siedział i dumał nad kanapką, był nadal w takim samym szoku jak reszta uczniów. Tylko, że doszły do niego jeszcze dodatkowe fakty, o których wolałby raczej nie słyszeć. Wypił do końca swoją herbatę i postanowił odszukać Harrego. Opuścił więc Wielką Salę i dopiero teraz zorientował się, że nie ma pojęcia gdzie gryfoni mają teraz lekcje, ale skoro oni mają teraz łączoną z puchonami to oni muszą być z krukonami. Złapał pierwszego lepszego z siódmego roku i się zapytał:
-Ej Ty! Jaką masz teraz lekcję?!
-Tra..Transmutacje z gryfonami - odpowiedział wystraszony chłopak.

Malfoy puścił wystraszonego krukona i ruszył w kierunku klasy. Wiedział, że musi odpłacić Blaisowi za ten cały syf na śniadaniu, ale wiedział też, że najpierw musi porozmawiać z Harrym, który mógł się z tym nie najlepiej czuć... Szedł szybkim marszem mijając innych uczniów. Nawet nie zwracał uwagi na ich twarzy i krzyki gdy przepychał się między tłumem. Po długim, szybkim marszu, znalazł się wreszcie na miejscu. Harry stał samotnie opierając się o ścianę. Inni jego znajomi mieli go ewidentnie głęboko w  dupie, a co gorsza nie którzy patrzyli na niego z byka jakby chorował na trąd lub gorsze świństwo. Banda idiotów... Pomyślał i ruszył w kierunku bruneta. Już miał go wołać, gdy cały widok przysłonili mu przyjaciele Pottera.
-Harry! Co to miało być!! - krzyczał rudzielec.
-Nie krzycz na niego! - broniła go przyjaciółka. - Wiesz jak on się może teraz czuć... Chodź tu. - Hermiona przytuliła gryfona, który był na skraju załamania nerwowego i Draco  czuł, że  jeszcze jedna słowo pod jego adresem, a zacznie zabijać.
Przynajmniej Granger ma mózg... Nie to co reszta tych debili.. Nic tu po mnie. Draco obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku szklarni, w których odbywały się teraz jego lekcje.
...
Harry był wdzięczny Mionie, że kazała się zamknąć Ronowi, bo chodź kochał go jak brata, czasem tak go irytował, że miał ochotę go zabić. Otworzył oczy i zobaczył obracającego się blondyna,  który ruszył w przeciwnym kierunku.
...

Lekcje dłużyły się obydwóm chłopakom. Siedzieli w ławkach, jakby zaraz mieli iść na skazanie. Draco tak samo jak i Harry, myślał kiedy będzie mógł się z nim spotkać, lecz los nie stał po ich stronie. Obydwoje dostali ważne wypracowania na dwie rolki pergaminu, które mięli oddać do jutro Snapowi. Mieli oczywiście na to więcej czasu, ale byli zbyt zajęci sobą.
Po zajęciach udali się do swoich Pokoi Wspólnych i zabrali się do pracy. Ślęczeli nad wypracowaniami dobre 3, 4 godziny, gdy wreszcie uporali się z zadaniem. 
Draco natychmiast zwinął pergamin w rolki, wziął mały prostokątny kawałek ozdobnego pergaminu, specjalnego na listy i napisał na nim jedno zdanie. 

                                                    
Siódme piętro 20:00, będę czekać...

                                                                                                                                  Twój Draco
Malfoy włożył list do koperty i jednym machnięciem różdżki, wysłał liścik na łóżko Pottera, modląc się by nikt inny go nie zobaczył, a sam ruszył do ich małego azylu.
...
-Skończyłem... Merlinie, gdyby mój nadgarstek mógł to właśnie by krzyczał... - użalał się nad sobą Harry.
-Trzeba się było zabrać za to już wczoraj! Ale nie ty wolałeś miło spędzić czas nie wiadomo z kim, nie wiadomo gdzie... - zaczęła dość nieprzyjemny temat dla gryfona Hermiona, a w głowie Harrego zaświeciła się czerwona dioda mówiąca: Wycofaj się póki masz czas!

 -Wiesz co, ja pójdę to zanieść do torby, żeby nie zapomnieć tego jutro dla nietoperza. - wymigał się brunet i ruszył w stronę sypialni.
Wszedł do pokoju z naburmuszoną miną i ruszył w stronę swojej torby, a Ron beztrosko wylegiwał się na swoim łóżku i wczytywał się w jakieś nowinki o quidditchu,
-A właśnie.. Jakiś list do Ciebie, leży na łóżku. - powiedział rudzielec.
-Od kogo? - zaciekawił się Potter.

-Nie wiem, nie czytałem... - Harry podszedł do łóżka i wyciągnął z białej koperty list:    
                                         Siódme piętro 20:00, będę czekać...

      Twój Draco
 Gryfon włożył list do kieszeni i natychmiast skierował się do wyjścia.
-I co? Kto to?! Harry... Gdzie idziesz znowu?!! - zdążył jeszcze usłyszeć, ale zignorował pytanie kumpla i szybkim krokiem skierował się do Pokoju Życzeń.
...

O.O Kolejna notka za nami :> Mam nadzieję, że się Wam podoba ^^ Jak zwykle czekam na wasze cudowne komentarze, które dają mi porządnego kopala w dupala <3 Kocham Was kochani moi!! A teraz idę się udać na moją popołudnią drzemkę, bo po szkole jestem padnięta. NOX.
Mrr jutro z klasą na basen <3 Ale się cieszę ^^ Znając mnie pewnie będę miała tysiąc pomysłów na minutę i mi łepetynkę rozsadzi :o Wezmę ze sobą zeszyt i moje kochane pióro ^^  Są
  4 strony w Wordzie, także myślę, że nie jest źle ^^
~Feniksa

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 20: Dzień dobry pani na R...

Mówiłam Wam kiedyś już, że Was kocham? :* Notka się pojawia szybko bo znowu coś w moim narządzie, który w pierwotnej wersji miał pełnić rolę mózgu, coś mnie zmusza do pisania :o  Więc się temu poddaję :D
Zapraszam do lektury! Macie tu arcika jakiegoś bo dawno nie dawałam  :3

...
Chłopcy leżeli wtuleni w siebie, czując się jakby cały świat ograniczał się tylko do tego pokoju, a za nim wcale nie czekał na nich niezbyt przyjemny świat...
Harry przebudził się pierwszy. Zatopił swoją dłoń w blond czuprynę na jego głowie delektując się jedwabistym dotykiem jego włosów.
-Mrr..- Draco zamruczał z zadowolenia, dając tym samym znak, że sam się obudził.
-Jak się spało?
-Przyznam, że jesteś bardzo wygodny - ślizgon podparł się na łokciach i złożył delikatny pocałunek na ustach bruneta. Harry natychmiast na niego odpowiedział mocno wpijając się w jego wargi i zakładając mu ręce na szyję i mocniej go do siebie przyciągając by nie dzielił ich ani jeden zbędny centymetr.
-Jesteś niewyżyty seksualnie Potter - powiedział z udawaną naganną w głosie.
-I powiedział to ktoś, kto mi wsadził język do tyłka - zaśmiał się gryfon.
-No nie mów, że Ci się nie podobało - powiedział całując go przy tym w szyję.
-Swoje odczucia zachowam dla siebie... - wymruczał - A tak w ogóle to którą mamy godzinę? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
-Potti... potrafisz wszystko zepsuć. - powiedział nie zadowolony blondyn i usiadł na łóżku.
-Przepraszam, ale o ile się nie mylę dzisiaj mamy lekcję, więc...
-No już dobrze.. Wiem jaki dziś dzień tygodnia.. - zdenerwował się - Po siódmej powinno być...
-Draco nie irytuj się bo wtedy robisz śmieszną minkę - zachichotał Harry.
-Potter nie przeciągaj struny!
-Hahaha  no nie mogę huhuh - gryfon otarł pierwsze łezki rozbawienia.
-To nie jest zabawne! - ślizgon próbował przybrać maskę obojętności, ale nie potrafił zapanować nad swoimi kącikami  ust, które w rozbawieniu same podnosiły się do góry.
-No już, już, już mój ty cud chłopcze... Jakoś spróbujemy cię udobruchać - Harry zrobił słodkie oczka.
-Nawet nie my... - Nie mógł dokończyć, ponieważ brunet mu przerwał.
-Myślę, że wspólny prysznic załatwi sprawę... - Potter musnął usta Dracona i kręcąc tyłkiem, udał do drzwi, które prowadziły do toalety.
...
Harry wszedł pod prysznic i dość długą chwilę stał pod gorącą wodą, która już zdążyła zamienić się w bardzo gęstą parę, dzięki której widoczność była praktycznie zerowa.
Sięgną po gąbkę, namydlił ją i zaczął jeździć jej szorstką stroną po swoim torsie. Gdy chciał umyć plecy, czuł, że czyjaś rękę przytrzymała jego własną i delikatnie lecz stanowczo zabrała mu gąbkę. Chodź nie widział twarzy owego ktosia, to ten dotyk mu wystarczył by wiedzieć, że ma styczność z osobą, na której najbardziej mu zależy. Gąbka delikatnie jeździła po jego plecach, barkach, ramionach, szyi i żebrach, a Harry delektował się   jej każdym dotykiem. Harry nie mógł dłużej znieść napięcia, więc odwrócił się twarzą do swojego kochanka, pocałował go głęboko i z ustami na jego ustach powiedział:
-Teraz moja kolej... - Draco w milczeniu podał mu gąbkę, a gryfon nie przerywając kontaktu wzrokowego zaczął pieniącą się gąbką delikatnie szorować mu tors i brzuch. Ślizgon w życiu by nie pomyślał, że tak prosta czynność, jak bycie przez kogoś mytym, może człowieka doprowadzić do takiej ekstazy. Harry przemieścił swoją rękę na jego plecy, wykonując nią płynne i delikatne ruchy...
Chłopcy zbliżyli się do siebie, przez co poczuli swoje nabrzmiałe erekcje. Harry nawet nie zdając sobie z tego za bardzo sprawy, zjechał na nią gąbką i zaczął drażnić jej chropowatą stronę penisa blondyna, na co ten odchylił głowę i zanurzył się w cudownym doznaniu. Gryfon nie spoczął na laurach. Nachylił się i scałował, każdy centymetr kwadratowy jego bladej szyi, na co Draco jęknął z rozkoszy. Brunet zjechał niżej składając pocałunki na łuku obojczyka, mostku, zagłębieniu między żebrami, gdzie jak się okazało Draco miał silne łaskotki, więc za każdym razem jego ciałem wstrząsał przyjemny dreszcz.
Harry jeszcze długo męczył Dracona. Łaskotał go swoim językiem w okolicy pachwin, całował i lizał jego erekcję..., ale gdy ślizgon zaczął go błagać by przestał wziął jego penisa do ust i zaczął zachłannie ssać.
Blondyn kochał to uczucie, gdy ciepłe wargi gryfona zamykały się na jego erekcji, a język zlizywał pojedyncze kropelki jego nasienia. Jęczał niezrozumiałe dla siebie samego słowa, a jego ciało samo bez jego zgody, wyginało się na tyle ile pozwalała mu na to równowaga.
Harry postanowił sam zająć się swoim podnieceniem, zamykając na nim prawą dłoń, a drugą nadal przytrzymywał na penisie blondyna. Jego ręka pracowała szybciej niż jego usta. Gdy czuł, że Draco, tak samo zresztą jak i on jest blisko szczytowania, podrażnił zębami delikatną skórę ślizgona, co przeważyło szalę i obaj chłopcy doszli jednocześnie. Harry podniósł się z podłogi i zachłannie pocałował Draco, a ten w swoich ustach, poczuł własny smak swojej spermy. Stali tak chwilę pod lejącą się wodą z deszczownicy prysznica, by mogła zmyć z nich lepkie nasienie.
...

Wyszli z kabiny, okryli się puchowymi ręcznikami i stanęli przed wielkim lustrem, pod którym była umieszczona szeroka umywalka. Jak zawsze mogli liczyć na wspaniałomyślność Pokoju Życzeń i na półeczce lustra stał  kubek, a w nim dwie szczoteczki do zębów i pasta. Obok kubka leżały dwie szczotki i    przeróżne kosmetyki do włosów, które zapewne były własnością arystokraty. Na samym końcu Harry spostrzegł pudełeczko, w którym zapewne leżały nowe soczewki za co był bardzo wdzięczny. Owszem, magiczne soczewki potrafiły wytrzymać długo, lecz jak człowiek w nich spał nie mógł liczyć na cuda, nawet w przypadku magii. Chłopak sięgnął więc bo białe tekturowe pudełeczko. Wyjął z oczu stare zużyte szkiełka i włożył nowe.
-Mmm jaka ulga... - westchnął.
-O wiele lepiej Ci bez tych durnych okularów. - skwitował Draco.
-A właśnie... Gdzie są moje okulary? - zaciekawił się.
-U mnie i zapomnij lepiej o nich... Uwierz mi, bez nich wyglądasz jeszcze lepiej niż zazwyczaj, a dzięki tym szkłom twoje piękne avadowe oczy widać z dobrych kilku metrów...
-Podobają Ci się moje oczy? - Harry nie potrafił ukryć zdziwienia.
-A komu mogły by się nie podobać takie piękne oczy... - Draco spojrzał w nie tak głęboko, że Poter miał wrażenie bycia obnażonym ze wszelkich myśli.
-Draco...- zaczął niepewnie.
-Słucham?
-Chodzi.. o.. o.. o nas - powiedział niepewnie.
-Harry... Dlaczego mówisz to takim tonem, jakby to wszystko nie miało sensu. - wystraszył się ślizgon.
-Co?! Merlnie broń nie to miałem na myśli!! -szybko zaprzeczył gryfon. - Chodzi mi o hm.., ujawnienie się czy nie... Nie wiem w jakim stopniu sobie życzysz by ujawnić nasze stosunki.
-Stosunków wolałbym nie ujawniać przed światem jeśli wiesz co mam na myśli - obaj zaśmiali się - A jeśli chodzi o nas to na razie wolałbym zostawić wszystko po staremu, oczywiście przed szkołą... Chyba, że wolałbyś nie to możemy przyjść już dziś do Wielkiej Sali, obejmując się i wymieniając niewinnymi pieszczotami... - Draco zniżył głos do pociągającego szeptu.
-Mmmm bardzo kusząca propozycja, ale na razie jestem za tą pierwszą opcją... Wolę dokładnie obmyślić plan ujawnienia się, bo boję się reakcji co poniektórych - zachichotał nerwowo.
-Chyba wiem kogo masz na myśli... - uśmiechnął się znacząco - A teraz zacznijmy się szykować, bo nie zajdziemy dziś na śniadanie.
Zgodnie z sugestią blondyna, chłopcy zajęli się poranną toaletą czyli mycie zębów, twarzy i czesanie włosów, co w wykonaniu pewnego arystokraty było bardzo żmudnym zajęciem. W pewnym momencie Harry pozwolił sobie na niewinne docinki w jego kierunku, na co ten podniósł tylko dumnie głowie i powiedział, że każdy szanujący się mężczyzna powinien o sobie dbać. Gdy wreszcie skończył układanie swojej blond grzywy i obarczaniu Harrego winą, że jeśli fryzura nie wytrzyma do końca zajęć to będzie tylko i wyłącznie jego winna, za brak cierpliwości udali się do sypialnio - salonu gdzie, na wielkim łoży dostrzegli dwie kupki ubrań u każdego była nowa, świeża bielizna, spodnie, u Harrego t-shirt, a u Dracona czarna koszula. Niestety zabrakło ich czarnych szat, które na zajęciach były obowiązkowe, więc po niechętnym opuszczeniu ich azylu, każdy udał się do swojej sypialni.
...
Harry na szczęście nikogo nie zastał, co nie było dziwne bo było już dobrze po ósmej rano. Spakował szybko potrzebne książki, różdżkę włożył do ukrytej kieszeni w szkolnej szacie, którą założył na siebie i szybkim marszem ruszył na śniadanie, bo jego żołądek w dość mało kulturalny sposób, zaczął domagać się posiłku.
...
Kolejny dzień pod rząd, wszedł na posiłek spóźniony, na co uczniowie zareagowali jak zwykle, czyli gapili się na niego jak na nową miotłę wyścigową na pokątnej. Harrego jednak mało obchodziły ciekawskie spojrzenia, oczywiście prócz jednego, które należało bo pewnego szarookiego blondyna. Wybraniec westchnął cicho pod nosem i ruszył w kierunku wolnego miejsca obok Rona.
-Miło, że jesteś - powiedział ironicznie rudzielec.
-Dzień Dobry.- odpowiedział mu.
-Harry możesz nam powiedzieć gdzie byłeś całą noc! - Hermiona zgromiła go wzrokiem, który żądał natychmiastowych wyjaśnień.
-W bibliotece. - Potter miał ochotę strzelić pięknego face palma, za to co przed chwilą powiedział.
-Hm... nie wiedziałam, że można tam zarobić takie soczyste malinki. - Ron podniósł brew w znaczącym geście, a Harry spłonął rumieńcem. - Stary jeśli kogoś masz to możesz nam powiedzieć.
-Taaa znamy Twoje najdziwniejsze akcje, więc związek, z kimkolwiek bym on nie był, nie zrobi na nas większego wrażenia. - uśmiechnęła się zachęcająco Mionka.
-Ale kto powiedział, że ja kogoś mam?! - zaczął się bronić.
-Znikasz na całą noc, wracasz w świetnym humorze z malinką na szyi, a po pijaku gadasz o miłości... Mam wyliczać dalej? - zapytał retorycznie gryfon, lecz Harry nic mu nie odpowiedział tylko ugryzł swojego tosta z dżemem truskawkowym.
...
Całej tej sytuacji przypatrywał się rozbawiony Draco, który wiedział, że zapewne Potter musi się wytłumaczyć wszystkim gryfon, co też robił całą noc gdy go nie było... Lecz jego rozbawienie przeminęło z wiatrem gdy zobaczył, że do sali wszedł nie kto inny jak Blaise Zabini, który nie miał zamiaru skierować się w stronę stołu ślizgonów.
...

Moim skromnym zdaniem notka nawet ujdzie... :o Mam nadzieję, że się Wam podobało.... Jakby nie było, wyrażajcie swoje opinie ( bardzo dla mnie ważne) w komentarzach ;) No to chyba tyle... Życzę Drarrowych snów :*
~Feniksa

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 19: Rozmowa (ciąg dalszy..)

Tak, Tak dobrze widzicie, jest rozdział :o
Jest to ciąg dalszy tego co mi usunął zły blogger z 18 rozdziału :( Bardzo dziękuje za miłe komentarze, które bardzo mnie motywują do pisania i napawają weną, kiedy wiem, że mam dla kogo pisać<3 Dziękuje Wam bardzo jesteście kochani i wiem, że się spóźniłam i to bardzo i może wychodzić na to, że was zlewam, ale nie jest tak! Ja na prawdę jestem wdzięczna za tak liczne komentarze i odwiedziny, tylko życie prywatne czasem robi swoje i do tego pogoda w moim mieście jakoś mi nie pomaga :/ Jeszcze raz bardzo przepraszam i pamiętajcie, że was kocham i wielbię :*  Mam nadzieję, że jeszcze trochę mnie kochacie i ktoś będzie komentować... :(
Zapraszam do lektury :> 

...

-Czyli mam rozumieć, że sławny Chłopiec - Który - Przeżył - Lubi - Niegrzecznych - Chłopców... - Draco uśmiechnął się zawadiacko. 
-Konkretnie to tylko jednego niegrzecznego chłopca.... - wymruczał.
-Hm... przynajmniej masz dobry gust.
-A ty jak zwykle jesteś skromny. - Harry przewrócił oczami.
-Och... Skromność to u mnie cecha wrodzona... Mógłbym tak mieć na drugie imię. - Malfoy wyszczerzył zęby w niewinnym uśmiechu. 
-Oczywiście... - i znów ten uśmieszek. - Draco...
-Co tam gryfiaku ty mój?
-Mam pewną prośbę... A w sumie to propozycję na ten wieczór.. - wymruczał i zaczął rozpinać koszulę kochanka.
-Propozycje mówisz? - Draconowi zaświeciły się oczy w przypływie pożądania.
-Owszem...- zaczął błądzić palcami po już nagim torsie blondyna - I myślę, że ta propozycja bardzo może Ci się spodobać... - wymruczał te słowa przy uchu Dracona, po czym zaczął delikatnie ssać i przygryzać jego płatek uszny. Draco zamknął oczy, a z jego ust wyrwał się niekontrolowany jęk rozkoszy.
-Dzisiaj...Chciałbym..Cię poczuć..W..Sobie..Całego... - wyszeptał mu Harry do ucha, po czym zaczął składać delikatne pocałunki na jego szyi. Z gardła ślizgona wydobywały się coraz głębsze jęki, a sam poczuł, że w jego spodniach robi się stanowczo za ciasno.
-W takim razie... nie sądzisz, że wygodniej było by nam na łóżku... - wysapał Malfoy.
-Wedle życzenia... Dzisiaj możesz zrobić ze mną co Ci się żywnie podoba...Smoku... - Harry pociągnął osłupiałego chłopaka w stronę łóżka.
-Kim jesteś i co zrobiłeś z moim niewinnym Harrym.? - zapytał zdziwiony, ale i zadowolony blondyn.
-A kto powiedział, że Twój... hm jak to pięknie brzmi... Harry był kiedyś niewinny?
-Moje towarzystwo chyba dobrze na Ciebie wpływa... - Draco zaczął wodzić nosem po policzku  gryfona.
-Mam rozumieć, że to, że staje się egoistyczny i narcystyczny uważasz za puls? - zaśmiał się Harry.
-Oczywiście.. blondyn przeniósł swoje usta na ucho gryfona. - Dzięki temu stajesz się drugim najbardziej pożądanym chłopakiem w szkole... - ugryzł chłopaka w ucho na co ten westchnął cicho.
-Ah... Mam rozumieć, że tym pierwszym jesteś ty? - zachichotał Harry.
-A masz mi coś do zarzucenia?
-Absolutnie nie.. Wszystko znajduje się na swoim miejscu...- by potwierdzić swoje  słowa złapał Dracona za tyłek i położył go na sobie w łóżku.
-Czyli w tym wszystkim chodziło tylko o mój tyłek?! - Draco udał obrażoną minę.
-A jak myślałeś... To było moim życiowym celem by posiąść takie seksowny tyłek... - mówiąc to wziął w każdą dłoń pośladek i ścisnął go mocno. - A jak już tak przy seksownych tyłkach jesteśmy... - Harry nachylił się do ucha chłopaka. - Mój zaraz zacznie wołać o Twoją uwagę...byś zrobił z niego, że tak powiem HotDoga francuskiego - brunet zaśmiał się po sowim stwierdzeniu.
-Jaki HotDog?
-Po prostu... Pieprz mnie...Smoku mój. - Draco na te słowa pocałował go gorąco, ściągając przy tym rozpiętą już koszulę i pomógł gryfonowi pozbyć się jego koszulki.
-Draco...
-Harry Proszę Cię... Zamknij się po prostu. - blondyn przejechał językiem po szyli gryfona, kończąc na jego ustach. Zaczął składać na nich delikatne pocałunki, by po chwili połączyć ich w namiętnym pocałunku. Całowali się długo, chcąc przekazać przez to wszystkie swoje uczucia i pragnienia.
By dać sobie chwilę wytchnienia, blondyn zszedł ustami na szyję chłopaka, co zostało skwitowane przeciągłym jękiem bruneta. Draco uśmiechnął się z samozadowolenia i po woli składając delikatne pocałunki na całej drodze od szyi do sutków chłopaka. Krążył w okół brodawki językiem wywołując tym jęki i stęknięcia Harrego. Gdy gryfon myślał, że w tej chwili mógłby umrzeć szczęśliwi, Draco wziął do ust jedną z jego brodawek i zaczął ją lekko ssać i delikatnie przygryzać by potem jeździć po niej językiem i tak na przemian. Potter zaczął się wiercić podniecony, błagając w myślach by wreszcie pozbyć się spodni, które nieprzyjemnie uwierały jego erekcję. Ślizgon jakby czytał mu w myślach, wyznaczył sobie drogę językiem z piersi bruneta do jego pępka by tam pozostawić go na czas, gdy rozpinał mu spodnie.  Jednak by pozbyć się ich całkowicie musiał oderwać się od ciała kochanka, a zrobił to z wielką niechęcią, bo kochał czuć jego smak w sowich ustach. Gdy pozbył Harrego spodni i bielizny, szybko zajął się sobą i z ulgą poczuł jak jego penis mógł się wyprostować w pełni bez zbędnych ograniczeń.
Gdy Malfoy zobaczył czekającą erekcję Pottera nie mógł się powstrzymać i polizał ją w całości.
-Draco... - jęknął.
-Harry... Bądź cierpliwy, a będziesz szczęśliwy... - Draco uśmiechnął się do siebie w przypływie samo uwielbienia. Wziął penisa Harrego do ust i po woli zjeżdżał w dół, a gdy doszedł do samego końca, po woli wracał w górę, by na jego główce zataczać delikatne okręgi czubkiem języka.
-Draco! Ty mnie doprowadzasz... doOOO - Harry nie mógł dokończyć zdania, gdy blondyn zaczął ugniatać jego jądra, a jeżykiem drażnić jego penisa.

-Do orgazmu?! - zapytał retorycznie uśmiechając się przebiegle - To wiem Potti. 
Draco jeszcze chwilę pastwił się nad gryfonem, delektując się jego ekstazą, by w końcu rozszerzyć nogi chłopaka, na co ten nawet nie myślał protestować.
Harry nastawiony był na to charakterystyczne uczucie, palca w swojej dziurze, ale jak bardzo się mylił!
Na początku myślał, że mam omamy, ale potem był już pewien, że jego odbyt jest badany przez język blondyna z największą dokładnością!
Najpierw poczuł ciepły język w okół swojego wejścia, który zataczał małe okręgi, drażniąc delikatną skórę i wywołując tym takie podniecenie, którego nie przeżył nigdy dotąd.
-Na Merlina!! - wyjęczał Harry, a Draco był dumny ze swoich osiągnięć.

Gdy język blondyna badał wnętrze gryfona, Potter wił się w jękach i wyginął swoje ciało w łuk, błagając Dracona, by zaprzestał te męki!
Jego słowa, owszem zostały wysłuchane, ale sam nie wiedział, czy ma być z siebie dumny. Liczył na to, że od razu poczuje męskość Dracona w sobie, ale ten najwyraźniej miał inne plany.
Ślizgon włożył jeden ze swoich palców do dziury Harrego i drażnił nim delikatne ścianki, a w brunecie, wywoływało to przyjemny dreszcz podniecenia. Po niedługim czasie poczuł jak wślizguje się w niego kolejny  palec, który nie wiadomo czy polepszył czy raczej pogorszył sprawę. Harry już po długich minutach, nie wiedział czy w sobie dwa, trzy, cztery palce, a może i całą pięść chłopaka. Wiedział, że wisi na skraju wytrzymania i że jeśli nadal tak pójdzie to dojdzie, a za pewne skończy się to wyśmianiem, ze strony kochanka.

-Draco... Proszę!! - wyjęczał.
-A o co... Mój Chłopcze-Który-Zaraz-Dojdzie...
-Wejdź we mnie teraz! - krzyknął.
-Z wielką przyjemnością...
Malfoy rozszerzył nogi bruneta, tak by miał łatwiejszy dostęp do Harrego, by po chwili wejść po woli
, żeby ograniczyć ból chłopakowi. Zaczął poruszać się po woli z delikatnością i podziwiał, jak wyraz twarzy Harrego zmienia się z lekkiego grymasu, na minę, która mówiła: Bierz mnie!!
-Szybciej! - wyspała Harry, a Draco nie pozostawał obojętny na jego słowa. Od razu przyśpieszył swoje ruchy, a ręka gryfona sama powędrowała do penisa i dostosowała swoje ruchy, do ruchów blondyna.
-Szybciej!! - wyjęczał, a ślizgon od razu przyśpieszył. Kochankowie zatopili się w sowich doznaniach i ciałach nic już nie mówiąc, bo wiedzieli, że doskonale rozumieją się bez słów. I chciała były już zalane potem, a pokój wypełniał ich jęk rozkoszy.
Draco nachyli się i przejechał po całej długości szyi Harrego swoim językiem, a to spowodował, że doszedł z głośnym krzykiem i z imieniem Draco na ustach. Blondyn jeszcze wykonał dwa ostateczne pchnięcia i sam doszedł z krzykiem i imieniem Harrego.
Opadł wycieńczony na jego nagą pierś i starał się uspokoić swój oddech. Potter również leżał bezwładny pod ślizgonem i oddychał ciężko.
Leżeli tak, w sumie to nawet sami nie wiedzieli ile... Mogły to być minuty, albo godziny. Wiedzieli jedynie, że w takiej pozycji mogli by zostać do końca swoich dni. W końcu Draco podniósł się na łokciu i złożył delikatny pocałunek na ustach Harrego, następnie przeniósł się na szyję chłopaka i zassał jej delikatną skórkę przez dłuższy czas przygryzając ją na koniec tworząc piękną malinkę, która miała się utrzymać przez minimum tydzień, albo i lepiej.
-To będzie znak, że jesteś mój i tylko mój gryfiaku... - to powiedziawszy znów opadł na jego pierś i wsłuchał się w równomierne bicie serca Harrego, które podziałało na niego, jak silny eliksir usypiający...
...


Tak wiem notka nie jest najdłuższa, ale mówiłam, że taka będzie, bo jest to kontynuacja poprzedniej. W ogóle dobrze, że pojawia się dziś, a nie w poniedziałek, ponieważ przed chwilą się dowiedziałam, że mój kochany chomiczek umarł...:((((( Życie jest okrutne... :( A najbardziej dziwne jest to, że łatwiej mi było to wszystko napisać ze smutkiem w sercu niż jak miałam w miarę dobry humor... o.O No nic... Mam nadzieję, że notka się podoba i jeszcze ktoś czeka na nowy rozdział, ponieważ przegięłam z tak długą nieobecnością :(
Proszę o wybaczenie!! :( Ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że zawsze odpowiadałam na wasze komentarze i pisałam co i jak :> No to zapraszam do komentowani!
Ps. Jakby ktoś chciał ze mną popisać, albo po prostu otrzymywać wiadomości o rozdział to napiszcie: 10 25 42 89, albo na gmail feniiksa@gmail.com
~Feniksa


wtorek, 4 czerwca 2013

Wielkie ogromne przeprosiny :(

Błagam o wybaczenie!

Wiem, że obiecałam notkę i się strasznie spóźniam, ale nie dałam rady :(
Jestem bardzo wdzięczna za wszystkie komentarze (tak liczne <3) i tak szybko rosnący licznik odwiedzin.
Wiem, że najpierw proszę o opinię, a teraz nie dodaję, ale to absolutnie nie tak jak wygląda, że was zlewam czy coś w tym guście! Po prostu stało się coś, przez co kompletnie utraciłam wenę :(  Ale kocham Was bardzo mocno i nadal ubóstwiam i w ogóle jesteście najlepsi :*!!
Jeśli mi się uda to jutro wstawię (zależy od mojego nastroju :/), ale do piątku na 99,99% się wyrobię, więc mam nadzieję, że nie jesteście na mnie źli i się nie obrazicie :(
Jeszcze raz Was bardzo przepraszam! Sama bym chętnie pisała dalej, ale nie zawsze chcieć znaczy móc :(
Jeszcze raz strasznie przepraszam :( Mam nadzieję, że jeszcze troszeczkę mnie lubicie :(
~Błagająca o wybaczenie Feniksa

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 18: Rozmowa

Uuu już 2 tys. wyświetleń <3 Kocham was pyśki moje :* Najlepsi jesteście :* <3
Wasze komentarze do dla mnie największa nagroda<3 Oby tak dalej cudownie było! <3 I cieszę się, że tak wam się to wszystko podoba. Jestem bardzo zaskoczona, bo kompletnie się nie spodziewałam, że komuś się spodobają moje wypociny  :o Kocham Was, a teraz zapraszam do lektury :>
Ps. Przepraszam, że tak późno, ale zostałam porwana na Dzień Dziecka :o

...Harry wracał do swojego dormitorium by napisać ów list. Wszedł do Wspólnego z zamiarem by jak najszybciej wyciągnąć pióro i pergamin, niestety zatrzymała do Herma
-Hejka. - powiedział.
-Siemanko. - Potter chciał jak najszybciej wykręcić się od rozmowy, więc dodał. - Sorry, ale mam ważny list do napisania, także ten teges... do zobaczyska. 
-A gdzie? - Dopytywał się Ron.
-Noo tam gdzie się listy wysyła nie? - Harry powiedział to takim tonem jakby to była oczywista oczywistość.
-Aaa no spoko. - Rudzielec siedział na kanapie, a po chwili zrozumiał sens słów kumpla, które właściwie były bez sensu.
-Jakie kuźwa miejsce? - zapytał się Mionki.
-Nie wiem, jebać to, on ostatnio jest jakiś dziwny i coś czuję, że nie chcę wiedzieć jaki jest tego powód.-Noo w sumie racja.
...Dobra... gdzie to jebane pióro!! Dlaczego go nie ma jak jest potrzebne! W ogóle dlaczego jest tu taki burdel... teraz weź tu kogoś kuźwa zaproś... Armagedon kurwa :/Potem tu posprzątam... hahaha no dobra nie oszukujmy się, mi się nawet nie chce na ten syf rzucić zaklęcia sprzątającego i czyszczącego... - Harry nadal bez skutku szukał pióra, a gdy już był na skraju załamania nerwowego powiedział z różdżką w ręce.-Accio pióro Pottera. - pióro po paru sekundach wylądowało w jego dłoni - Hehe, no i gites... Teraz tylko jakaś kartka... o leżą na biureczku jak miło. - gryfon usiadł przed pustym pergaminem i myślał co napisać.                                                           Witam

Pokój Życzeń o 16:30. Będziesz mógł mi wszystko powiedzieć, a ja cię wysłucham. Jeśli nie przyjdziesz, zapomnij w ogóle o moim istnieniu.
Będę czekać niecierpliwe.
Ps. Do Pokoju Życzeń dostaniesz się jeśli Twoje zamiary będą szczere, a słowa prawdziwe.

Na pewno wiesz kto...

Harry wymamrotał jakieś zaklęcie i kawałek pergaminu zniknął by pojawić się na łóżku ślizgona. 

...
Draco długo chodził po zamku, myśląc na swoim głupim zachowaniem na korytarzu, ale nie mógł się powstrzymać, by nie posmakować tych warg jeszcze raz... A te myśli od razu powędrowały do erotycznej części jego mózgu, gdzie nie mal mógł poczuć ten język na swoim całym ciele i najbardziej czułych miejscach, co sprawiło, że w jego spodniach zrobiło się stanowczo za ciasno. 
Blondyn postanowił, że czas najwyższy wrócić do dormitorium i wybrać się pod prysznic.
...
Wszedł do Pokoju Wspólnego i prawie od razy skierował się pod prysznic, ciesząc się, że nigdzie w pobliżu nie widzi Diabła. 
Otworzył drzwi od swojego prywatnego szkolnego apartamentu. Pierwsze co zrobił to wszedł do łazienki, rozebrał się i właśnie przypomniał sobie, że nie wziął nic na zmianę.
-Cholera...- wymamrotał i skierował się w stronę sypialni. Otworzył wielką szafę. Wybrał szary t-shirt i zwykłe jeansy, gdy miał już wyjść z pokoju, zauważył na swoim łóżku list. Potem go przeczytam...- pomyślał i poszedł sobie ulżyć pod prysznicem.
Namydlił się cały, pochwycił swojego penisa w rękę i zaczął powoli go pocierać, przypominając sobie z największą dokładnością twarz ukochanego... Jego oczy, jego mięśnie, który poruszały się pod obcisłymi bluzkami... Ten najseksowniejszy tyłek na świecie, który nie raz doprowadzał go do białej gorączki. Ale to było nic, gdy przypomniał sobie smak i dotyk jego ust i to, że dziś na korytarzu Harry chciał oddać pocałunek, ale on głupi się wycofał... Chodź dobrze wiedział, że gdyby tego nie zrobił, rzucił by się na niego w tym korytarzu...
A gdy jego myśli doszły do tego popołudnia, które spędził razem z Harry w Pokoju Życzeń... te usta błądzące po jego ciele, to pióro, jego dotyk..., a gdy myśli doszły do momentu, w którym jego penis spotkał się z ustami chłopaka, doszedł z głośnym krzykiem z imieniem Harrego na ustach.
Stał tak chwilę, by zaczerpnąć tchu i pozwolić się obmyć gorącej wodzie z jego własnego nasienia.
Wyszedł na zimne kafelki, dokładnie się wytarł ręcznikiem, założył ubrania i zaczął układać swoje włosy, co chwilę mu zajęło.
Miał już opuścić swoje dormitorium i kontynuować swoją wycieczkę po zamku, ale przypomniał mu się list , który leżał na jego łóżku, chciał go zignorować, ale jakiś impuls kazał mu się wrócić i go przeczytać.
-Pewnie znowu jakaś moja napalona pseuda fanka...Merlinie.. zero szacunku do własnej osoby...- mamrotał do siebie i z rękami w kieszeni, ruszył w stronę sypialni.
                                                              Witam

Pokój Życzeń o 16:30. Będziesz mógł mi wszystko powiedzieć, a ja cię wysłucham. Jeśli nie przyjdziesz, zapomnij w ogóle o moim istnieniu.
Będę czekać niecierpliwe.
Ps. Do Pokoju Życzeń dostaniesz się jeśli Twoje zamiary będą szczere, a słowa prawdziwe.

Na pewno wiesz kto...

-Kurwa... Nie wierze... - Draco spojrzał na zegarek, właśnie wskazywał 16:31... - Nie... Nie! Kurwa!! - wybiegł z pokoju jak wicher, a jego nogi prawie same go niosły na siódme piętro. "Jeśli nie przyjdziesz, zapomnij w ogóle o moim istnieniu.".- po tych myślał, począł biec jeszcze szybciej, o ile było to możliwe.
Stanął przez ogromną pustą ścianą, na której powinny pojawić się drzwi, ale nic takie się nie stało.
Myśl...Myśl kurwa!! Szczere zamiary.. Są szczere, chcę wszystko naprawić!! Prawdziwe słowa... Boże Potter... Nienawidzę zagadek, a w szczególności w stresujących sytuacjach!!
-Harry. - nic.
-Chcę kurwa wejść!! - nadal pustka.
-Chcę porozmawiać!! - drzwi nadal nie miały zamiaru się pokazać.
-Noo co jest!! Wszystko co mówię jest szczere i prawdziwe! - Dracon zaczął kopać nogą w pustą ścianę, a po chwili doszedł do wniosku, że to nie przyniesie żadnego skutku.
Myśl...Myśl.. O jakie słowa mogło mu chodzić... Nie... Nie możliwe, a może... - blondyn wziął głęboki wdech, odsunął się o krok od ściany i powiedział.
-Kocham Cię. - zamknął oczy ze strachu, że nic się nie stanie, ale gdy je otwarł, stały przed nim, tak dobrze mu znane czarne, ogromne drzwi, które zajmowały całą powierzchnię ściany. Podszedł do nich i pchnął je mocno oburącz.  Przekroczył próg pokoju, ale nigdzie nie mógł znaleźć Harrego. Odwrócił się z zamiarem opuszczenia pokoju, gdy nagle drzwi mocno się zatrzasnęły, a na szyi poczuł gorący oddech i usłyszał.
-Teraz mi już nigdzie nie uciekniesz. - gryfon odwrócił go szybko w swoją stroną i zaczął łapczywie całować. Draconowi chwile zajęło by wybudzić się z szoku, ale już po chwili sam zaczął oddawać pocałunki z nie mniejszym zaangażowaniem.
-Harry... mieliśmy porozmawiać.. - powiedział zasapany.
-Samo to, że wszedłeś do tego pokoju, wystarczy mi w zupełności...
-Ale nie chcesz jakiegoś potwierdzenia... - Potter przestał całować szyję kochanka i skierował swój wzrok, ku jego pięknym szarym oczom
-Draco... nie potrzebuję go... Jeśli nie potrafisz tego powiedzieć... - ślizgon zobaczył w oczach gryfona zrozumienie i coś czegoś nie potrafił wcześniej zinterpretować, a była  to miłość.
-Harry... Kocham Cię - wyszeptał.
-Co?! - Potter nie potrafił ukryć swojego zaskoczenia.
-Kocham cię... Kocham cię kurwa i nikt tego nie zmieni rozumiesz?! Jesteś mój i tylko mój! Nikt nie ma prawa cię tknąć!
-Wrócił mój Draco... - Harry uśmiechnął się przebiegle.
-Co chcesz przez to powiedzieć?
-Że kocham w tobie tego arystokratycznego dupka... - Harry uśmiechnął się przebiegle.

...

Przepraszam  za taką dziwną notkę... miał być seks na zgodę i był, ale kurwa bloggerowi odbiła szajba zaczął wszystko kopiwoać i wklejać w środku tekstu inne części tekstu, wszystko się pomieszało i nie potrafiłam już tego ogarnąć :( Może jeszcze dziś wstawię ciąg dalszy, a jak nie dziś to jutro :( Wiem, że spóźniona i w ogóle do dupy pewnie, ale to nie moja wina :( Jeszcze raz przepraszam!! :(
PS. Jeśli chcecie być informowani o notkach w komentarzu napiszcie swoje gg albo e-mail, czy co tam chcecie ;)
~Błagająca o wybaczenia Feniksa