Witam ponownie. Wiem, że mam u Was przejebane... Ale nie dość, że w szkole jest zapiernicz to jak na złość ładowarka mi się zepsuła w laptopie i muszę korzystać z netbook'a/notebook'a? (tej pomniejszonej wersji laptopa), który tak niemiłosiernie zamula, że... I do tego spacja raz działa raz nie+_+ Ale no nic. Obiecałam, że w tym tygodniu coś się pojawi i obietnicy dotrzymam! Zapraszam do czytania i komentowania ;) Jeszcze raz przepraszam!
...
Teraz rozumiem dlaczego otrzymał w szkole ksywę Diabeł. Człowiekiem on nie mógł być. Było chyba -20 stopni, a on nic! Rozumiecie?! Nic! Powiedział, że jak wejdziemy do Trzech Mioteł na kremowe to się ogrzeję... Kłamca.
- Dracuś... Co Ty się tak trzęsiesz? Może chory jesteś? - przyłożył mi dłoń do czoła.
- Może dlatego, że moje wnętrzności zamieniły się w mrożonki z mięsnego?!
- Napij się kremowego to Ci przejdzie.
- Napiłbym się z wielką chęcią, ale za bardzo ręce mi się trzęsą - warknąłem.
- Ojojo biedaczek - pogłaskał mnie po głowie - Diabełek zaraz ci pomoże - zbliżył mi kufel z piwem do ust, ale ja ich nie otwarłem. - No już...Za tatusia - nadal nie reagowałem. - Za Zabiniusia? - Byłem bardzo uparty. - Za Pottusia? - Jeszcze czego?! Za niego mam pić?! - Za Voldusia? - Na ten teks wybuchnąłem śmiechem, co oczywiście wykorzystał i wlał mi gorący napój do ust... No prawie do ust bo wylądował on na moim czarnym płaszczu.
- Blaise?! Myślisz ty?! - wydarłem się na całą knajpę.
- Ooo nie! Fretka ma brudny płaszczyk! Szybko,szybko! Niech ktoś sprowadzi praczkę i najlepiej krawcową, żeby uszyła mu nowy płaszcz hahaha
- Haha bardzo śmieszne, Dean - po prostu kocham poczucie humoru Gryfonów.
- Sorry... Nie miało tak wyjść. Chciałem cię rozgrzać tylko - tłumaczył się Blaise.
- To mogłeś użyć zaklęcia.
- No fakt haha! Jakoś nie pomyślałem, ale już naprawiam fakt - machnął różdżką rozgrzewając mnie i przy okazji czyszcząc mój płaszcz. - A teraz lecimy tak gdzie mieliśmy lecieć. Czy mogę prosić o twą rękę, madam.
- Co ty ćpasz człowieku... - podałem mu od niechcenia swoją wypielęgnowaną dłoń.
- Tylko i wyłącznie ciebie.
- Hhaha - po tym teleportowaliśmy się w głośnym trzaskiem.
...
Stanąłem przed drzwiami swojego mieszkania i wszedłem do środka. W oknach było ciemno, więc miałem nadzieję, że mojej jakże uroczej dziewczyny nie będzie w domu i się nie pomyliłem. Korzystając z okazji, poszedłem na górę wziąć gorącą kąpiel i trochę się rozluźnić... Jeśli wiecie co mam na myśli. Uwielbiam tą wannę. Taka wielka i wygodna, a te olejki zapachowe? Jakbym był w niebie. Człowiek od razy się podniecał, więc zacząłem sobie pomagać, ale niezbyt długo mi to zajęło, bo dobiegł mnie krzyk z dołu.
- Harry! Zejdź na dół! - iii całe podniecenie odeszło.
- Już, już... W wannie jestem! - odkrzyknąłem. Wyszedłem z wanny, wytarłem dokładnie ciało, wysuszyłem włosy, założyłem szlafrok i zszedłem na dół.
- Dłużej się nie dało?!!
- Mówiłem, że w wannie byłem... - Czy ona ostatnio ma wieczny okres?
- Wiesz co ja przeżywała?! Wiesz jak ja się martwiłam! Ty egoistyczny dupku!! - zamachnęła się i dała mi w twarz. Ałć. Ale okej, należało mi się.
- Nie mam pięciu lat.
- Ale jesteś pieprzonym Złotym Chłopcem i Merlin wie ile nawiedzonych Śmierciożerców na ciebie poluje! - po tych słowach usiadła na kanapie i zaczęła płakać. Nie, nie, nie... Tylko nie to! Łzy u kobiety to jedna z niewielu rzeczy, która potrafi nie złamać.
- Ginny - usiadłem obok niej i ją przytuliłem - nie płacz, kochanie. Już nigdy więcej tak nie zrobię - pocałowałem ją czule i spojrzałem jej w oczy.
- Czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz? - zapytała się ze łzami w oczach.
- O..oczywiście, że tak. Kocham cię - znów ją pocałowałem by udowodnić swoje słowa.
- Ja, ja nie wiem czy to wszystko mnie w ogóle jakiś sens... Jesteś ostatnio dla mnie taki zimny, nie interesujesz się mną.
- Bo mam ciężkie okres, Ginny, ale to nie znaczy, że cię nie kocham
- Na.. na pewno?
- Oczywiście, że tak, głuptasku - pocałowałem ją w nos - idziemy spać? Ten dzień był trochę męczący.
- Dobrze. Tylko się umyję.
- Będę czekać, kotek - spojrzałem na nią dwuznacznie. Zapowiada się upojna noc.
...
- Gdzie my jesteśmy?
- Przed najlepszy gejowskim klubie w mieście! Kocham to miejsce... - spojrzał na budynek z uwielbieniem w oczach.
- Blaise... Ty wiesz czego mi trzeba.
- Zawsze i wszędzie - pocałował mnie w usta.
- Ech... Prosiłem żebym tego nie robił - odburknąłem.
- Dlaczego? Ja cię baaardzo lubię całować
- Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- Jesteśmy gej-przyjaciółmi, więc wszystko nam wolno. Nawet uprawiać przyjacielski sex do czasu aż któryś z nas nie będzie zajęty
- Ja nie wyznaję takich zasad...\
- Po paru głębszych je dla mnie zmienisz. Wchodzimy! - ruszyliśmy w stronę clubu, gdzie właśnie leciała piosenka
-Mmm w którym?
- We wszystkich, którzy nie mają koszulek - oblizałem się znacząco.
- Haha trzeba ostudzić twoje podniecenie, bo z twoim wyglądem zaraz każdy się na ciebie rzuci - poprowadził mnie w stronę baru.
- Myślę, że nie bardzo by mi to przeszkadzało... - wypiłem drinka, którego podał mi przyjaciel.
- Wiem, wiem. Wyskakuj z ciuszków, piękny - Diabeł sam się rozebrał i pociągnął mnie na parkiet. Niewiele czasu zajęło by do tańca porwał mnie jeden z cud chłopców. Nawet nie przeszkadzało mi, że stado mugoli się o mnie obciera... Oni nie mogli być zwykłymi ludźmi. Byli wprost idealny. Sam nie wiem kiedy, ale wylądowałem w tanecznym trójkącie. Coś czuję, że będę tu częstszym gościem.Ocierałem się bezwstydnie o nagie torsy moich partnerów. Oni sami nie byli gorsi. Obłapywali mnie w bardzo sugestywny sposób, ale mi to wcale nie przeszkadzało. W pewnym momencie spotkałem się spojrzeniem z Blaisem i zobaczyłem, że sam wyrwał jakiegoś młodego chłopca... Podejrzewam, że miał on 18-19 lat... Jego upodobania nigdy się chyba nie zmienią. Po ruchach Diabła, wiedziałem, że nie wypuści dzisiaj tego biednego chłopca... Ojj nie usiądzie on jutro, nie usiądzie.
- Jak się nazywasz, kocie? - szepnął mi na ucho jeden z greckich bogów.
- Draco..
- Mrr lubię niecodzienne imiona - przygryzł moje ucho - wybrałbyś się ze mną i moim przyjacielem do mojego domu?
- Z wielką przyjemnością - wpiłem się w jego usta. Ojjj to będzie długi wieczór.
...