niedziela, 23 listopada 2014

PDAW: Niespodzianka Malfoy'a

Witam ponownie. Wiem, że mam u Was przejebane... Ale nie dość, że w szkole jest zapiernicz to jak na złość ładowarka mi się zepsuła w laptopie i muszę korzystać z netbook'a/notebook'a? (tej pomniejszonej wersji laptopa), który tak niemiłosiernie zamula, że... I do tego spacja raz działa raz nie+_+ Ale no nic. Obiecałam, że w tym tygodniu coś się pojawi i obietnicy dotrzymam! Zapraszam do czytania i komentowania ;) Jeszcze raz przepraszam!


...

 Teraz rozumiem dlaczego otrzymał w szkole ksywę Diabeł. Człowiekiem on nie mógł być. Było chyba -20 stopni, a on nic! Rozumiecie?! Nic! Powiedział, że jak wejdziemy do Trzech Mioteł na kremowe to się ogrzeję... Kłamca.
 - Dracuś... Co Ty się tak trzęsiesz? Może chory jesteś? - przyłożył mi dłoń do czoła.
 - Może dlatego, że moje wnętrzności zamieniły się w mrożonki z mięsnego?!
 - Napij się kremowego to Ci przejdzie.
 - Napiłbym się z wielką chęcią, ale za bardzo ręce mi się trzęsą - warknąłem.
 - Ojojo biedaczek - pogłaskał mnie po głowie - Diabełek zaraz ci pomoże - zbliżył mi kufel z piwem do ust, ale ja ich nie otwarłem. - No już...Za tatusia - nadal nie reagowałem. - Za Zabiniusia? - Byłem bardzo uparty. - Za Pottusia? - Jeszcze czego?! Za niego mam pić?!  - Za Voldusia? - Na ten teks wybuchnąłem śmiechem, co oczywiście wykorzystał i wlał mi gorący napój do ust... No prawie do ust bo wylądował on na moim czarnym płaszczu.
 - Blaise?! Myślisz ty?! - wydarłem się na całą knajpę.
 - Ooo nie! Fretka ma brudny płaszczyk! Szybko,szybko! Niech ktoś sprowadzi praczkę i najlepiej krawcową, żeby uszyła mu nowy płaszcz hahaha
 - Haha bardzo śmieszne, Dean - po prostu kocham poczucie humoru Gryfonów.
 - Sorry... Nie miało tak wyjść. Chciałem cię rozgrzać tylko - tłumaczył się Blaise.
 - To mogłeś użyć zaklęcia.
 - No fakt haha! Jakoś nie pomyślałem, ale już naprawiam fakt - machnął różdżką rozgrzewając mnie i przy okazji czyszcząc mój płaszcz. - A teraz lecimy tak gdzie mieliśmy lecieć. Czy mogę prosić o twą rękę, madam.
 - Co ty ćpasz człowieku... - podałem mu od niechcenia swoją wypielęgnowaną dłoń.
 - Tylko i wyłącznie ciebie.
 - Hhaha - po tym teleportowaliśmy się w głośnym trzaskiem.

...

Stanąłem przed drzwiami swojego mieszkania i wszedłem do środka. W oknach było ciemno, więc miałem nadzieję, że mojej jakże uroczej dziewczyny nie będzie w domu i się nie pomyliłem. Korzystając z okazji, poszedłem na górę wziąć gorącą kąpiel i trochę się rozluźnić... Jeśli wiecie co mam na myśli. Uwielbiam tą wannę. Taka wielka i wygodna, a te olejki zapachowe? Jakbym był w niebie. Człowiek od razy się podniecał, więc zacząłem sobie pomagać, ale niezbyt długo mi to zajęło, bo dobiegł mnie krzyk z dołu.
 - Harry! Zejdź na dół! - iii całe podniecenie odeszło.
 - Już, już... W wannie jestem! - odkrzyknąłem. Wyszedłem z wanny, wytarłem dokładnie ciało, wysuszyłem włosy, założyłem szlafrok i  zszedłem na dół.
 - Dłużej się nie dało?!!
 - Mówiłem, że w wannie byłem... - Czy ona ostatnio ma wieczny okres?
 - Wiesz co ja przeżywała?! Wiesz jak ja się martwiłam! Ty egoistyczny dupku!! - zamachnęła się i dała mi w twarz. Ałć. Ale okej, należało mi się. 
 - Nie mam pięciu lat. 
 - Ale jesteś pieprzonym Złotym Chłopcem i Merlin wie ile nawiedzonych Śmierciożerców na ciebie poluje! - po tych słowach usiadła na kanapie i zaczęła płakać. Nie, nie, nie... Tylko nie to! Łzy u kobiety to jedna z niewielu rzeczy, która potrafi nie złamać. 
 - Ginny - usiadłem obok niej i ją przytuliłem - nie płacz, kochanie. Już nigdy więcej tak nie zrobię - pocałowałem ją czule i spojrzałem jej w oczy. 
 - Czy ty mnie w ogóle jeszcze kochasz? - zapytała się ze łzami w oczach.
 - O..oczywiście, że tak. Kocham cię - znów ją pocałowałem by udowodnić swoje słowa. 
 - Ja, ja nie wiem czy to wszystko mnie w ogóle jakiś sens... Jesteś ostatnio dla mnie taki zimny, nie interesujesz się mną. 
 - Bo mam ciężkie okres, Ginny, ale to nie znaczy, że cię nie kocham 
 - Na.. na pewno? 
 - Oczywiście, że tak, głuptasku - pocałowałem ją w nos - idziemy spać? Ten dzień był trochę męczący. 
 - Dobrze. Tylko się umyję.
 - Będę czekać, kotek - spojrzałem na nią dwuznacznie. Zapowiada się upojna noc. 
...

 - Gdzie my jesteśmy? 

 - Przed najlepszy gejowskim klubie w mieście! Kocham to miejsce... - spojrzał na budynek z uwielbieniem w oczach. 
 - Blaise... Ty wiesz czego mi trzeba. 
 - Zawsze i wszędzie - pocałował mnie w usta. 
 - Ech... Prosiłem żebym tego nie robił - odburknąłem. 
 - Dlaczego? Ja cię baaardzo lubię całować 
 - Ale jesteśmy tylko przyjaciółmi. 
 - Jesteśmy gej-przyjaciółmi, więc wszystko nam wolno. Nawet uprawiać przyjacielski sex do czasu aż któryś z nas nie będzie zajęty 
 - Ja nie wyznaję takich zasad...\
 - Po paru głębszych je dla mnie zmienisz. Wchodzimy! - ruszyliśmy w stronę clubu, gdzie właśnie leciała piosenka 
 - Jeeezu tu jest bosko... - Zabini ma swoje wady, ale gust do clubów zawsze miał - chyba się zakochałem...
 -Mmm w którym? 
 - We wszystkich, którzy nie mają koszulek - oblizałem się znacząco. 
 - Haha trzeba ostudzić twoje podniecenie, bo z twoim wyglądem zaraz każdy się na ciebie rzuci - poprowadził mnie w stronę baru.
 - Myślę, że nie bardzo by mi to przeszkadzało... - wypiłem drinka, którego podał mi przyjaciel. 
 - Wiem, wiem. Wyskakuj z ciuszków, piękny - Diabeł sam się rozebrał i pociągnął mnie na parkiet. Niewiele czasu zajęło by do tańca porwał mnie jeden z cud chłopców. Nawet nie przeszkadzało mi, że stado mugoli się o mnie obciera... Oni nie mogli być zwykłymi ludźmi. Byli wprost idealny. Sam nie wiem kiedy, ale wylądowałem w tanecznym trójkącie. Coś czuję, że będę tu częstszym gościem.Ocierałem się bezwstydnie o nagie torsy moich partnerów. Oni sami nie byli gorsi. Obłapywali mnie w bardzo sugestywny sposób, ale mi to wcale nie przeszkadzało. W pewnym momencie spotkałem się spojrzeniem z Blaisem i zobaczyłem, że sam wyrwał jakiegoś młodego chłopca... Podejrzewam, że miał on 18-19 lat... Jego upodobania nigdy się chyba nie zmienią. Po ruchach Diabła, wiedziałem, że nie wypuści dzisiaj tego biednego chłopca... Ojj nie usiądzie on jutro, nie usiądzie. 
 - Jak się nazywasz, kocie? - szepnął mi na ucho jeden z greckich bogów. 
 - Draco..
 - Mrr lubię niecodzienne imiona - przygryzł moje ucho - wybrałbyś się ze mną i moim przyjacielem do mojego domu? 
 - Z wielką przyjemnością - wpiłem się w jego usta. Ojjj to będzie długi wieczór.
 ...

Wiem, że trochę krótko, ale mam pomysł na ciąg dalszy i w tym tygodniu go wstawię. Od teraz zagospodaruję sobie żeby nie było taki przerw... Jeszcze raz przepraszam! Już napisałem trochę drugiej części Zamiany osobowości i mam już duużo balu jesiennego, którego konca nie widać +.+ Ale będzie :D
Dziękuje, że zostaliście ze mną! Jesteście najlepsi i wielbię Was nad życie!! <3 W moim życiu ostatnio tylko wy jesteście miłą rzeczą... Poważnie :c
Ps. Nie sprawdzałam, bo muszę jeszcze nauczyć się na sprawdzian z hiszpańskiego... Sprawdzę jutro ;)
~Kochająca Feniksa!!

poniedziałek, 17 listopada 2014

jestem chamem ;/

Jeeezu strasznie przepraszam!! Nie wiem kiedy ten czas minął :0 Nie ma wytłumaczenia... Wiem. Powiem tyle, że liceum to patologia. Amen. Ale wreszcie mam lužniejszy tydzień! Alleluja!! I jeśli ktośtu wgł jeszcze zagląda, to postaram się wstawić coś w tym tygodniu. Nie. Zrobię to na 100% Nie ma opierdalania się! Także Jesse raz przepraszam... Jeśli ktoś tu wgl jest to dajcie znak ;) Do przeczytania! <3
~kochajająca i przepraszająca Feniksa