To jakaś sugestia z waszej storny xD ? :*
Tadui rozjebałaś system <3 Dziękuje za natchnie, chciałam by dłużej się gniewali, ale przez Ciebie chyba nic nie wyjdzie :o A ty Agato kochana, cały czas mnie gonisz i nie ma, że boli :*, a wczoraj pewien Anonimek zmobilizował mnie, bym coś wreszcie naskrobała, no bo w końcu święto bloga, no i jeszcze jeden Anonimiek według, którego jestem "zajebista" :* :> Ubóstwiam Was, jesteście dla mnie jak Harry dla Draco, lub Draco dla Harrego, niezbędni do egzystencji <3 Zapraszam do lektury kochani i pokazujcie się w komentarzach, bo jak wy coś napiszecie to mi się cały dzień mordeczka cieszy :> No i zawsze wenulcia lepsza jest :> Dobra koniec pierdolenia, robota czeka :p
Ps. Wyłączyłam tą denerwującą (przynajmniej mnie :/) weryfikacje rysunkową... Taaak Fenii powoli, ale zawsze odkrywa moc bloggera :> Jestem z siebie dumna :3
Weryfikacja obrazkowa - chodzi o te dziwne liczby i wyrazy, które trzeba przepisywać przy dodawaniu komentarzy...złooo, ale już nie musicie się z tym męczyć, także liczę, że komentarzy będzie więcej jak będzie mieli mniej roboty :D :*
...
Draco nie wytrzymał pod wpływem emocji, wrócił do Wielkiej Sali. Otwarł jej ogromne drzwi w stylu "Z buta wjeżdżam", a wszyscy obecni odwrócili się w kierunku łomotu.
Malfoy przeczesał oczami tłum, odnalazł głowę Harrego i szybkim, ciężkim marszem ruszył w jego kierunku.
Malfoy przeczesał oczami tłum, odnalazł głowę Harrego i szybkim, ciężkim marszem ruszył w jego kierunku.
-Potter! Idziesz ze mną! - złapał go za ramię i wyciągnął z ławki.
Harry był w takim szoku, że nawet nie zareagował na ten gest, o reszcie uczniów już nie mówiąc. Kiedy blondyn zamknął z hukiem za nimi drzwi, ludzie jakby wybudzili się z transu i zaczęli szeptać między sobą.
Harry był w takim szoku, że nawet nie zareagował na ten gest, o reszcie uczniów już nie mówiąc. Kiedy blondyn zamknął z hukiem za nimi drzwi, ludzie jakby wybudzili się z transu i zaczęli szeptać między sobą.
-Ała Malfoy puść mnie do cholery!! - krzyknął Harry na cały korytarz.
-Nie kochany, nigdzie mi teraz nie uciekniesz!
-Powiedziałem puść! - brunet wyszarpał rękę z mocnego uścisku ślizgona. - Co ty odpierdalasz?!
-Chciałem porozmawiać, już Ci mówiłem. - odpowiedział spokojnie.
-To nie tędy droga! Najpierw Blaise teraz ty?! Przed całą szkołą wyjdę na jakąś męską dziwkę! - wdarł się i ruszył w kierunku wieży gryfindoru.
-Przepraszam, ale masz mnie głęboko w dupie, to jak inaczej mam z tobą porozmawiać?! - Draco próbował dotrzymać mu kroku, gdy nagle Harry odwrócił się do niego twarzą i patrząc mu w oczy powiedział:
-Może po ludzku?!... A no tak, zapomniałem...Malfoyowie, nie mają ludzkich odczuć, no chyba, że po butelce Ognistej... - skończywszy zdanie odwrócił się i ruszył przed siebie, a Draco stał jak wrośnięty w ziemię, nie wiedząc co powiedzieć.
...
Stał tak i stał, gdy z transu wybudziło go głośne klaskanie i diaboliczny śmiech.
-Mówiłem Ci Blaise żeby spierdalał.... Drugi raz tak ładnie nie poproszę! - zagroził blondyn.
-Uuu powiało grozą.. - Zabini oparł się z nonszalancją o ścianę.
-Czego ty chcesz? - zapytał zrezygnowany blondyn.
-Hm... Ten seksowny tyłeczek Pottusia będzie chyba dostatecznym dopingiem dla mnie... - uśmiechnął się ślizgońsko.
-Nie zdobędziesz go! To nie jest zabawka na jeden wieczór!
-I powiedział to ktoś, kto porzucił go po popołudniowym numerku... pff.
-Tyy gnoju... Sam dobrze wiesz, że nie tylko o to chodziło! - zdenerwował się ślzgon.
-To o co?! Ty to wiesz... i ja to wiem, że nigdy nie przyznasz tego przed Harrym, a ja nie mam z tym żadnego problemu... Jestem urodzonym kłamcą - jego diabelski chichot poniósł się echem po korytarzu.
-I co będziesz z tego niby miał?
-Satysfakcję... Oo tak i to jak wielką.
-Od dzisiaj możesz przestać nazywać się moim przyjacielem. - powiedział, odwrócił się na pięcie i ruszył w tylko sobie znanym kierunku.
-No przestań chyba nie pokłócimy się o chłopaka, jak jakieś dziewczyny hahaha... - lecz Dracon nie odpowiedział.
...
-O Ron! Gdzie uciekłeś tak nagle? - zapytał Harry wchodząc do Wspólnego.
-Co?! Aa nie wiem, jakoś humor mi się popsuł...
-A przez co?
-Raczej przez kogo! Przez pewnego ślizgona zwanego Diabłem.! - krzyknął wkurzony rudzielec - W ogóle widzę, że ostatnio się dobrze z jaszczurami dogadujesz...
-Nie dogaduję... Serio nie wiem co odbiło Blaisowi - powiedział szczerze Harry.
-Dobra walić to... Gdzie nasza Hermi?
-Noo ja wyszedłem wcześniej od niej... zaraz powinna być.
-Okej, to siadaj poczekamy na nią. - zaproponował Ron.
-Niee wiesz co ja jestem padnięty... Pójdę się umyć, a potem się chyba położę...
-Stary... nie ze mną te numery... - Weasley spojrzał znacząco na kumpla.
-O co Ci chodzi?
-Może o to, że teraz był obiad i jest 15..., a ty mi mówisz, że idziesz sapać? Proooszę Cię, jak byłeś pijany gadałeś coś o jakiejś miłości bez sensu. Jeśli chcesz o czymś pogadać to wal! - uśmiechnął się zapraszająco.
-Co?! Och.. po pijaku robię dziwne rzeczy, jak chociażby to tańczenie na stole... - Harrego, aż dreszcze przeszły. - Więc się nie przejmuj.
-Tsssa pogadaj sobie, a ja widzę, że coś jest na rzeczy. - Ron nie miał zamiaru dać za wygraną.
-Dobra kurwa, po prostu nie chcę o tym gadać. Idę się przejść. - gryfon był zły na siebie, że tak potraktował najlepszego przyjaciela, ale co miał mu powiedzieć?! Że zabujał się się w ich największym szkolnym wrogu?! Ron wpadłby w szał i najprawdopodobnianej poszedłby siedzieć za zabójstwo z premedytacją... Jedno jest pewne, na razie nic mu nie powiem!
Potter wyszedł z wieży i poszedł się przejść po szkole. Szedł tak sobie spokojnie, do czasu gdy nie wpadł na obiekt swojej największej złości.
-Kuźwa! Uważaj jak chodzisz ty..ty.. - blondyn zaniemówił gdy zobaczył Harrego.
-Przepraszam. - wycedził przez zęby.
-Co?! Och.. nic się nie stało, mówiłem Ci przecież, że ty możesz sobie na mnie wpadać ile chcesz... - Draco uśmiechnął się zalotnie.
-Dziękuje za pozwolenie. - brunet chciał wyminąć Malfoya, ale ten przytrzymał go za nadgarstek.
-Harry...
-Nadal nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - Chłopak chciał wyszarpać swoją rękę, ale silny uścisk mu to dostatecznie utrudnił.
-Chce Cię ostrzec, więc mnie łaskawie posłuchaj do cholery kurwa!! - Draco krzyknął z niemocy. - Posłuchaj - zaczął spokojnie. - Nie ufaj Blaisowi, cokolwiek by Ci nie mówił... Proszę. - Harry zobaczył coś takiego w oczach ślizgona, że postanowił go wysłuchać.
-Niby dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytał wyzywająco.
-Bo wiem coś, czego ty nie wiesz. - odpowiedział blondyn i przyłożył czoło do czoła bruneta. - Obiecaj... - Wyszeptał te słowa na ustach Harrego.
-O...Obiecuję. - powiedział i poczuł delikatny pocałunek na sowich wargach.
-Dziękuje. - Potter chciał mu odpowiedzieć na pocałunek, ale Draco po tych słowach odwrócił się i szybkim krokiem schował się za najbliższym zakrętem, zostawiając Harrego z mętlikiem w głowie, ale i tak na pierwszej liście jego pragnień był teraz pewien ślizgon.
-Kurwa...- powiedział do siebie i ruszył do Pokoju Wspólnego by napisać list, do swojego zakazanego owocu.
...
Tak kończę w tym momencie ;) bo chcę mieć co piać w następnym rozdziale, który nastąpi najprawdopodobniej w piątek (31:05), ponieważ dzięki waszym cudownym komentarzom dostałam taki zastrzyk weny, że normalnie można go ćpać!! Oby tak dalej i mam nadzieję, że te wszystkie cudowne słowa, nie były tylko spowodowane miesięcznicą bloga :* Kocham Was moje pysiki kochane!!
...
Stał tak i stał, gdy z transu wybudziło go głośne klaskanie i diaboliczny śmiech.
-Mówiłem Ci Blaise żeby spierdalał.... Drugi raz tak ładnie nie poproszę! - zagroził blondyn.
-Uuu powiało grozą.. - Zabini oparł się z nonszalancją o ścianę.
-Czego ty chcesz? - zapytał zrezygnowany blondyn.
-Hm... Ten seksowny tyłeczek Pottusia będzie chyba dostatecznym dopingiem dla mnie... - uśmiechnął się ślizgońsko.
-Nie zdobędziesz go! To nie jest zabawka na jeden wieczór!
-I powiedział to ktoś, kto porzucił go po popołudniowym numerku... pff.
-Tyy gnoju... Sam dobrze wiesz, że nie tylko o to chodziło! - zdenerwował się ślzgon.
-To o co?! Ty to wiesz... i ja to wiem, że nigdy nie przyznasz tego przed Harrym, a ja nie mam z tym żadnego problemu... Jestem urodzonym kłamcą - jego diabelski chichot poniósł się echem po korytarzu.
-I co będziesz z tego niby miał?
-Satysfakcję... Oo tak i to jak wielką.
-Od dzisiaj możesz przestać nazywać się moim przyjacielem. - powiedział, odwrócił się na pięcie i ruszył w tylko sobie znanym kierunku.
-No przestań chyba nie pokłócimy się o chłopaka, jak jakieś dziewczyny hahaha... - lecz Dracon nie odpowiedział.
...
-O Ron! Gdzie uciekłeś tak nagle? - zapytał Harry wchodząc do Wspólnego.
-Co?! Aa nie wiem, jakoś humor mi się popsuł...
-A przez co?
-Raczej przez kogo! Przez pewnego ślizgona zwanego Diabłem.! - krzyknął wkurzony rudzielec - W ogóle widzę, że ostatnio się dobrze z jaszczurami dogadujesz...
-Nie dogaduję... Serio nie wiem co odbiło Blaisowi - powiedział szczerze Harry.
-Dobra walić to... Gdzie nasza Hermi?
-Noo ja wyszedłem wcześniej od niej... zaraz powinna być.
-Okej, to siadaj poczekamy na nią. - zaproponował Ron.
-Niee wiesz co ja jestem padnięty... Pójdę się umyć, a potem się chyba położę...
-Stary... nie ze mną te numery... - Weasley spojrzał znacząco na kumpla.
-O co Ci chodzi?
-Może o to, że teraz był obiad i jest 15..., a ty mi mówisz, że idziesz sapać? Proooszę Cię, jak byłeś pijany gadałeś coś o jakiejś miłości bez sensu. Jeśli chcesz o czymś pogadać to wal! - uśmiechnął się zapraszająco.
-Co?! Och.. po pijaku robię dziwne rzeczy, jak chociażby to tańczenie na stole... - Harrego, aż dreszcze przeszły. - Więc się nie przejmuj.
-Tsssa pogadaj sobie, a ja widzę, że coś jest na rzeczy. - Ron nie miał zamiaru dać za wygraną.
-Dobra kurwa, po prostu nie chcę o tym gadać. Idę się przejść. - gryfon był zły na siebie, że tak potraktował najlepszego przyjaciela, ale co miał mu powiedzieć?! Że zabujał się się w ich największym szkolnym wrogu?! Ron wpadłby w szał i najprawdopodobnianej poszedłby siedzieć za zabójstwo z premedytacją... Jedno jest pewne, na razie nic mu nie powiem!
Potter wyszedł z wieży i poszedł się przejść po szkole. Szedł tak sobie spokojnie, do czasu gdy nie wpadł na obiekt swojej największej złości.
-Kuźwa! Uważaj jak chodzisz ty..ty.. - blondyn zaniemówił gdy zobaczył Harrego.
-Przepraszam. - wycedził przez zęby.
-Co?! Och.. nic się nie stało, mówiłem Ci przecież, że ty możesz sobie na mnie wpadać ile chcesz... - Draco uśmiechnął się zalotnie.
-Dziękuje za pozwolenie. - brunet chciał wyminąć Malfoya, ale ten przytrzymał go za nadgarstek.
-Harry...
-Nadal nie mam ochoty z tobą rozmawiać. - Chłopak chciał wyszarpać swoją rękę, ale silny uścisk mu to dostatecznie utrudnił.
-Chce Cię ostrzec, więc mnie łaskawie posłuchaj do cholery kurwa!! - Draco krzyknął z niemocy. - Posłuchaj - zaczął spokojnie. - Nie ufaj Blaisowi, cokolwiek by Ci nie mówił... Proszę. - Harry zobaczył coś takiego w oczach ślizgona, że postanowił go wysłuchać.
-Niby dlaczego mam Ci wierzyć? - zapytał wyzywająco.
-Bo wiem coś, czego ty nie wiesz. - odpowiedział blondyn i przyłożył czoło do czoła bruneta. - Obiecaj... - Wyszeptał te słowa na ustach Harrego.
-O...Obiecuję. - powiedział i poczuł delikatny pocałunek na sowich wargach.
-Dziękuje. - Potter chciał mu odpowiedzieć na pocałunek, ale Draco po tych słowach odwrócił się i szybkim krokiem schował się za najbliższym zakrętem, zostawiając Harrego z mętlikiem w głowie, ale i tak na pierwszej liście jego pragnień był teraz pewien ślizgon.
-Kurwa...- powiedział do siebie i ruszył do Pokoju Wspólnego by napisać list, do swojego zakazanego owocu.
...