Na początku
podziękowania dla nowym i starych komentujących! Jeśli kogoś pominę, to z góry
przepraszam ;-; :
Neo Kun, Yuuki Kai, Dagna Płecha, kasai, Weronika M, Beth Sokolska, Taemin Lee, Powerless SS, wszystkim kochanym i cudownym Anonimkom <3, Obserwatorka, Bruzda, Pink Beats. Wasze komentarze nie raz przywracały we mnie wenę i jakieś pomysły... Wiem, że ostatnio nawalam, ale gdybym mogła to na prawdę dodawałam bym wszystko częściej ._. Bardzo mi głupio, że Was tak olewam... :C Nie robię tego celowo i jeszcze raz przepraszam ._.
Ps. Nie sprawdzałam, więc mogą być błędy! :o
Neo Kun, Yuuki Kai, Dagna Płecha, kasai, Weronika M, Beth Sokolska, Taemin Lee, Powerless SS, wszystkim kochanym i cudownym Anonimkom <3, Obserwatorka, Bruzda, Pink Beats. Wasze komentarze nie raz przywracały we mnie wenę i jakieś pomysły... Wiem, że ostatnio nawalam, ale gdybym mogła to na prawdę dodawałam bym wszystko częściej ._. Bardzo mi głupio, że Was tak olewam... :C Nie robię tego celowo i jeszcze raz przepraszam ._.
Ps. Nie sprawdzałam, więc mogą być błędy! :o
Przepraszam za opóźnienie, ale wydaje mi się, że jednak w roku szkolnym
mam więcej czasu niż w wakacje o.O Do tego ostatnio nie mam Internetu i w ogóle
masakra kompletna. Jest to one-shot z rodzaju „Przed przeczytaniem skonsultuj
się z lekarzem lub farmaceutom, gdyż każdy psychiczny one-shot wymyślony przez
Feniksę poważnie zagraża Twojemu zdrowiu psychicznemu.” Winę za jego napisanie
ponosi mój bliski przyjaciel, który mnie natchnął ^^ Gdyby nie On… Nie
powstałby ;p
Zapraszam do czytania i komentowania!
Zapraszam do czytania i komentowania!
…
Wakacje… Najgorszy okres w roku. Spytacie, „ale dlaczego?”. Ano dlatego, że muszę je
spędzaj u mojego „cudnego” i „kochanego” wujostwa. Mam ich już serdecznie dość.
Dzisiaj miałem wstać o 6, żeby skosić trawnik, umyć i poodkurzać auto, umyć
okna na dolnym piętrze, poodkurzać i kurze zetrzeć. Miałem na to tylko 3
godziny… Niecałe 3, bo na 9 miało być śniadanie. Nie mogłem się spóźnić ani
minuty, bo mój tłusty kuzynek by mnie zamordował. Aktualnie robię im obiadek.
Za jakieś 10 minut drugiego danie miało być gotowe, więc zacząłem nakrywać do
stołu. Serwetki, talerze, sztućce itd. Ogólnie dzień jak co dzień. Chociaż jak
ich czasami wkurzę, co ostatnio zdarza się dość często, mam jeszcze bardziej
przesrane. Mogę mówić o tym Dumbledoro’wi, ale ma to oczywiście w dupie. Nadal
mi gada o starożytnej magii, o tym, że jakbym odszedł Śmiercożercy mieli by
mnie da widelcu blablabla. To chyba moja sprawa, że mnie wykończą, c’nie? Nawet
Malofy mnie tak nie dręczy jak ta piprznięta rodzinka! Co dziwne w ostatnim
semestrze, blondynek jakoś się mnie w ogóle nie czepiał… Można powiedzieć, że był
dla mnie nawet miły! Przeraża mnie to jak o tym myślę. Jak zachce mu się
nadrabiać straty po wakacjach, to ja spierdalam do jakieś głuszy… Nie wytrzymam
tam! Co z tego, że mam przyjaciół… Na
nich to nie robi takiego wrażenie, bo mogą wypocząć w wakacje. Spędzić czas z
ukochaną rodzinką. Śmiać się. Bawić. Tańczyć. Wszystko co zechcą? A ja? Mam
zapieprz od rana do nocy. Zero oddechu. Do tego mnie nie karmią! Znowu schudłem
5kg, a to dopiero pierwszy miesiąc wakacji, ale czy kogoś to obchodzi? Nie raz
byłem na granicy anemii, ale i tak musiałem tu wrócić! Kiedyś mnie znajdą, jak
będę zdychał pod prysznicem z głodu i
odwodnienia… Już widzę te napisy w Proroku! Chłopiec
– Który – Przeżył – Głodzony – W – Komórce – Pod – Schodami, albo: Wybraniec niedokarmiany! Pomagajmy sierotą!
Chciałbym wtedy widzieć miny wszystkich. Malfoy chyba przez tydzień tarzał by
się ze śmiechu w Wielkiej Sali, Dumbledore ściemniał, że nic nie wiedziała,
Hermiona by płakała, Ron… Ron by pewnie się najzwyczajniej w świecie obżerał,
Snape poszedł by to uczcić libacją ze swoim Czarnym Panem, a po McGonagall nie
było by nic widać.
- Harry! – Oho! Nigdy nie zapomnę tego skrzekliwego krzyku
ciotki. Jakby Ci to w głowie wiertłem wiercił.
- Czego?! – odpowiedziałem chamsko. No co?! Nie dziwcie mi
się! Gdybyście od rana nawet nie mieli czasu podrapać się po głowie, to też nie
bylibyście w nastroju.
- Jak się do mnie odzywasz, smarku?! Niewdzięczny bachor!
Tak samo jak Twój ojciec! Chciałam Ci powiedzieć, że na obiad mógłbyś zjeść
ziemniaki i mięso, ale skoro tak, to będziesz jadł chleb z margaryną! Wracaj do
garów!
Teraz powiecie, że sam sobie zgotowałem los „głodującego
dzieciaka”? Zaraz Wam powiem jak miałby wyglądać ten „piękny” posiłek. Dwa
ziemniaki – najmniejsze, i mały kawałek mięsa… Wymiary 2x2. Fajne co? Pfff nie
to sobie wsadzą w swoje tłuste tyłki! Chociaż nie powiem… To co gotowałem
pachniało przepysznie.
Kiedy wszyscy zasiedli do stołu, wziąłem wazę z zupą i zacząłem rozlewać ją do talerzy, a potem wróciłem do kuchni by dokończyć drugie danie, czy pyszne wołowe rolady. Włożyłem je do naczynia żaroodpornego. Potem wyciągnąłem z lodówki miskę z sałatką, kluski wyciągnąłem z wody i przełożyłem do misy, a sos wlałem do małej miseczki i włożyłem tam małą chochlę. Gdy skończyłem rozkładać potrawy na stole, sam poszedłem zrobić sobie dwie kromki starego chleba z masłem i do tego nalałem sobie wody z kranu. Czekała mnie jeszcze dzisiaj do sprzątnięcia cała góra. Świetnie!
Kiedy wszyscy zasiedli do stołu, wziąłem wazę z zupą i zacząłem rozlewać ją do talerzy, a potem wróciłem do kuchni by dokończyć drugie danie, czy pyszne wołowe rolady. Włożyłem je do naczynia żaroodpornego. Potem wyciągnąłem z lodówki miskę z sałatką, kluski wyciągnąłem z wody i przełożyłem do misy, a sos wlałem do małej miseczki i włożyłem tam małą chochlę. Gdy skończyłem rozkładać potrawy na stole, sam poszedłem zrobić sobie dwie kromki starego chleba z masłem i do tego nalałem sobie wody z kranu. Czekała mnie jeszcze dzisiaj do sprzątnięcia cała góra. Świetnie!
- Ała!
- Czego się tam
drzesz?! Niewdzięczny dzieciak! Nie pasuje Ci może obiadek? Jeśli tak to zaraz
nie dostaniesz jeść przez tydzień!
- Przepraszam. – Sam
nie wiem jak te słowa przeszły mi przez gardło, ale tygodniowa głodówka to
ostatnie o czy marzyłem. A krzyknąłem dlatego, że na przez ten twardy chleb
wyleciał mi mleczak. Nawet nie bolało, ale był to odruch bezwarunkowym. (Proszę się nie czepiać o to, że miał jeszcze mleczaki, bo sama jestem stara i
nada kilka mam o.O). Super… Czyli mam rozumieć, że to koniec mojego
posiłku? Z dziurą po zębie wolę nie ryzykować… Jeszcze zakażenie się wda czy
inny syf. Wyrzuciłem chleb tak by wujostwo tego nie widziało i poszedłem na
górę sprzątać łazienkę. Ugh… Najgorsze co może być. Sprzątać łazienkę po tych
świniach… Ciotka jeszcze trzymała klasę, ale ta dwójka? Błagam Was. Świnie mają
więcej kultury. No nic… W takich chwilach po prosu wyłączam myślenie i robię
wszystko odruchowo. Niech oni tylko poczekają aż skończę za niedługo 17 lat…
Będę mnie na klęczkach o wybaczenie błagać!
…
Alleluja! Wreszcie można się położyć! Jestem po prostu
padnięty. W nocy podkradłem kawałek kiełbasy z lodówki i to cały mój posiłek…
Tak się nie da żyć! To cud, że mam jeszcze zarysy mięśni p takim spadku wagi.
Zdejmowałem właśnie spodnie i wypadł z
nich mój ząb. Huh. Przez ten zapierdol w ciągu dnia, już zapomniałem, że mi
wypadł. Podniosłem go z ziemi i włożyłem pod poduszkę. No co?! Jestem
czarodzieje, wiem, że magia istnieje, więc może wróżki też… I spełni moje
marzenie o wyrwaniu się z tego domu wariatów. Już prawie zasypiałem, ale
zbudził mnie dźwięk teleportacji. Chwila… Co?! Jak to Śmierciożercy to nawet
nie będę się bronił.
- Jak chcecie mnie
zabij to droga wolna!
- Co?! – Ten głos
wydawał mi się coś za bardzo znajomy… Zapaliłem lampkę nocną i krzyknąłem z
wrażenia.
- Malfoy?! Co ty tu
kurwa robisz?!
- Jaki Malfoy?! Ja
jestem… Wróżka Zębuszka – Powiedział wysokim głosem i zamachał jakąś tanią,
plastikową, mugolską różdżką. – Nie krzycz tak, bo cały dom zbudzisz – na te
słowa wyciągnął swoją normalną różdżkę i rzucił na pokój zaklęcie wyciszające.
No tak… On już oczywiście skończył 17 lat.
- Jakie jest Twoje
życzenie…? – Dopiero po tych słowach zwróciłem uwagę na jego strój. Czarna,
obcisła bluzka i do tego bardzo krótkie, obcisłe spodenki… Do których był
doczepiony pas z biczami i jakimiś laski.
- Potti.. Nie mamy
całej nocy – oblizał zmysłowo wargi.
- Ja, ja sam nie
wiem – czemu się jąkam! Powinienem mu kazać spieprzać, a nie czuć się
pobudzonym!
- To może Ci pomóc w
podjęciu decyzji? – odczepił od pasa jedną z gumowych lasek, czy Merlin wie co
to było i podłożył mi ją pod gardło.
- Jeśli był byś tak
miły…
- Takiej odpowiedzi
oczekiwałem – po ty słowach padło pierwsze uderzenia, a ja wiedziałem, że rano
nie zwlokę się z łóżka.
…
Tak jak przypuszczałem. Rano wszystko mnie bolało, miałem
pełno siniaków, szram po tych piekielnych biczach i malinki na całym ciele, a
pościel mówiła sama za siebie. Gdyby nie to to pomyślałbym, że tylko mój mózg z
przemęczenia, tworzy tak popieprzone sny. Po chwili usłyszałem pukanie do pokoju.
O nie! Nie, nie, nie! Była już 12, a ja nie zrobiłem śniadania! Przecież oni
mnie zamordują!
- Harry! Wstałeś
już, kochany? – Chwila… Co?!
- T t tak! Zaraz
zrobię śniadanie! Przepraszam, ale źle się w nocy czułem i zaspałem.
- Ojej! Wszystko w porządku
już? – Ona się o mnie martwi… Co do?!
- Tak, tak! Zaraz
zejdę i zrobię śniadanie.
- Nie wstawaj z
łóżka! Lepiej jeszcze odpocznij, a ja Ci zaraz przyniosę coś pysznego i lekko
strawnego do pokoju.
Nie żeby coś… Odpowiadał mi ten układ, ale było to dość…
dziwne? Czemu nagle zaczęli się o mnie troszczyć?! Chwila, chwila… Czy Malfoy
serio spełnił moje życzenie?! Nie wierzę! Muszę napisać do niego list i mu
podziękować.
Hej Malfoy!
Dzięki wielkie za pomoc i miłą noc. Nie umiem się przyzwyczaić, że żyję
teraz jak król, ale nie powiem… Dość to przyjemne, więc dzięki wielkie!
H.P
Zwinąłem liścik w
rulonik, przywiązałem do nogi Hedwigi i wypuściłem ją przez otwarte okno. Zaraz
po tym ciotka przyszła ze śniadankiem i poinformowała mnie, że przygotowuje mi
ciepłą kąpiel z jakimiś specjalnymi solami. Gdy skończyłem jeść śniadanie,
chętnie z niej skorzystałem. Kocham to życie! Spędziłem w toalecie prawie 2
godziny, a jak wróciłem do pokoju, a biurku stała Hedwiga z liścikiem przywiązanym do nóżki.
Witaj.
Nie mam bladego pojęcia o czym Ty Potter mówisz, ale miło wiedzieć, że
masz takie fantazje na mój temat.
Ps. Życzenie pryśnie 1 września… Jak chcesz znać jego nazwę, to lepiej
bądź grzecznym chłopcem.
Twoja prywatna Wróżka Zębuszka.
…
Siedziałem w przedziale z Ronem i Hermioną i opowiadaliśmy
sobie jak minęły nam wakacje.
- Ja byłam z
rodzicami w Paryżu… Piękne tam jest! Musimy się kiedyś wybrać wszyscy razem!
Nawet nie macie pojęcia ile jest tam magicznych miejsc! Oczywiście nie mogłam
zabrać tam rodziców, ale sama poszłam pozwiedzać… Ale wiadomo jak to jest…
Lepiej zwiedzać w grupie, bo samemu to tak. I przypomnijcie mi, żebym dała wam
prezenty! Mam dzieję, że się wam spodobają. Długo zastanawiałam się co kupić i
myślę, że to będzie odpowiednie. A Tobie Harry jak minęły wakacje?
- Hm… No wiadomo jak to u mojego wujostwa bywa. Pierwszy
miesiąc był koszmarem.
- A drugi jeszcze gorszy, co?
- Właśnie nie. Pod koniec lipca wypadł mi mleczak. Schowałem
go pod poduszką – tutaj Ron parskną śmiechem.
- Stary… Wróżki Zębuszki nie istnieją haha
- Schowałem go pod
poduszką – kontynuowałem jak gdyby nigdy nic – i w nocy odwiedziła mnie wróżka.
A raczej Malofy przebrany za wróżkę… Tylko jakąś dziwną. W czarny, skórzanym
obcisłym wdzianku, z biczami i pejczami przy pasie. Potem pieprzyliśmy się całą
noc, a na koniec spełnił moje życzenie no i żyłem jak w raju. – Po mojej
opowieści zapadła chwila ciszy, którą przerwała śmiejąca się dwójka moich
przyjaciół.
- Ha.. Harry! Jak
sobie to wyobraziłem hahaha – ich śmiech przerwały otwierające się drzwi
przedziału, w których stanął jasnowłosy chłopak.
- Hej Potti… Mam
dzieję, że masz jeszcze jakieś mleczaki w zanadrzu, bo jak nie, to poproszę
kogoś by pomógł Ci się pozbyć stałych – i znowu oblizał te wargi! – To jak?
- Coś się znajdzie.
- Pamiętaj… Bądź
grzeczny, to może dostaniesz drugą wróżkę – wymruczał zmysłowo i tak po prostu
sobie wyszedł!
- O ja pierdole… Ty mówiłeś to poważnie?! – Ron siedział z
otwartymi ustami.
- A miałem powód by
kłamać? Wiesz… Każdy ma swoją osobistą Wróżkę Zębuszkę.
…
Dobra. To to by było na tyle. Mam nadzieję, że się Wam podobało ^^ Jak
pisałam wcześniej… jest to luźny one-shot, w który niekończenie jest zgodny z
książką, ale mam nadzieję, że się trochę uśmialiście przy tym ^^ Teraz raczej
skupię się by dokończyć tamtego one-shota i po tym zabiorę się do kończenia
opowiadań ;) Jeszcze raz przepraszam za moją nieobecność ;--;
Ps. Pamiętajcie! Komentarze karmią wenę ^^
~Kochająca Feniksa!
~Kochająca Feniksa!