piątek, 10 lutego 2017

PDAW: Rozdział 9: Poranna niespodzianka

Przepraszam za takie opóźnienie, ale jakoś weny brakło :/ Bardzo proszę o gwiadkowanie, komentowanie (uwielbiam komentarze ❤. Dają mega kopa i radość) Nawet nie wiecie jakie to miłe jak widzi się takie fajne powiadomienia. :) Zapraszam do czytania!
.


..


Zadzwonił budzik, więc obudziłem się, ale po zarwanej nocy nie chciało mi się od razu podnosić z łóżka, więc pozwoliłem sobie na dłuższe leżenie. Ale chwila. Goście w domu. No nie... Ślizgoni czy nie, ale trzeba im dać jakieś śniadanie, kawę i wskazać łazienkę. Super. Niechętnie podniosłem się do siadu I wsunąłem czarne, puszyste kapcie. Leniwie ruszyłem w stronę szafy, żeby wziąć ubrania, pójść do łazienki i się ubrać. Zdecydowałem się na czarną koszulę, na to kamizelkę w romby, jeansy no i oczywiście bokserki. Zamknąłem się w łazience i wziąłem ekspresowy prysznic. Szybko się ubrałem, na włosy rzuciłem zaklęcie suszące. Z rozmachem otworzyłem drzwi i usłyszałem głośny krzyk i upadek.


- AŁA!  - przecisnąłem się przez szparę w drzwia i otworzyłem szeroko oczy


- GINNY?! Nic Ci nie jest?Co Ty tutaj robisz? - kiedy narzeczona mnie zobaczyła, od razu się podniosła i zatkała mi usta swoją dłonią


- Ciii..  Tu jest pełno Śmierciożerców, ale spokojnie. Za minutę ktoś tu się zjawi i ich złapią - szeptał Ruda - jak się cieszę, że nic Ci nie jest, Harry! - przytuliła się do mnie z odczuwalną ulgą


- Jakich Śmierciożerców masz na myśli, kochanie? - zapytałem niepewnie


- Na dole jest i czwórka. Dziewczyna na kanapie i 3 facetów w śpiworach na ziemi. Wszyscy to Ślizgoni z Twojego rocznika - tłumaczyła szybko


- O nie... Ginny to nie - nie dokończyłem, bo przerwał mi odgłos wielokrotnej teleportacji. Zszedłem szybko po schodach na dół, żeby wyjaśnić zaistniałą sytuację. Ginny ruszyła za mną. Na dole moi goście byli juz związani zaczarowanymi linami, a ich różdżki leżały na stole.


- Jak się tu dostaliście? - zapytał jeden z aurorów. Był to wysoki, postawny mężczyzna po 30-stce


- Potter nas wpuścił. Mieliśmy tu małą imprezę - tłumaczył Zabini


- Nie kłam! Dla kogo pracujecie?! - krzyczał drugi autor. Tym razem była to kobieta o krótkich blond włosach. Może i była drobnej postury, ale jej zacięty wyraz twarzy nie zapraszał do żartów - Chcecie dołączyć do swoich rodzin w Azkabanie?!


- Potter! - krzyknęła Pansy - Wytłumacz im wszystko, bo... - nie dokończyła, bo przerwał jej schodzący ze schodów Draco


- Co Wy? Mały afterek robicie? Myślałem, że - nie dokończył, bo jego również związały liny kobiety, a mężczyzna przelewitował go do reszty znajomych - Co to ma do cholery być?! Potter! Lepiej zacznij to wyjaśniać! - zdenerwował się Ślizgoni


- Panie Potter  - zaczął jeden z trzech aurorów - Czy Ci tutaj - wskazał głową na grupę Ślizgonów - Zaatakowali Pana lub wyrządzili krzywdę komuś z domowników?

- Jakby tak było to chyba bym tu nie stał całkowicie zdrów, prawda?

- No tak, ale... - mężczyzna nie dokończył, ponieważ przerwał mu zielonooki

- Bez ale! Proszę wypuścisz moich gości! - Gryfon podniósł głos

- Harry, co Ty - zaczęła Ginny - proszę go nie słuchać. Oni na pewno mu coś zrobili! Użyli niewybaczalnego, albo podali jakiś eliksir

- To całkiem prawdopodobne. Dlatego zabierzemy ich na przesłuchanie do Ministerstwa - zarządziła kobieta

- Przypominam, że sam jestem aurorem i chyba potrafiłbym sobie poradzić z atakiem


- Ale my mamy wytyczne, jeśli chodzi on Pańską ochronę i... - Harry jej przerwał mocno zirytowany


- Na Merlina! Jestem Harry Potter. Chłopiec-Który-Przeżył. Pokonałem Voldemorta. Myślicie, ze nie dałbym sobie z nimi rady? Pff, a wy mi tu mówicie o wytycznych?! Mówię ostatni raz. Proszę wypuścić moich gości!


- Pańska żona by nas nie wzywała bez potrzeby. Musimy ich przesłuchać


- Po pierwsze: Ginny jeszcze nie jest moją żoną. Po drugie: Nie mieszkała tu przez ostatnich kilka dni. Miało jej dzisiaj jeszcze nie być i nie wiedziała o gościach. Po trzecie: Samych ich tu wpuściłem, więc proszę zacząć mnie słuchać i wypuścić moich znajomych!


- Następnym razem proszę nas nie wzywać bez potrzeby, bo wyciągnięmy z tego konsekwencje. Żeganm - kobieta i dwóch mężczyzn teleportowało się, wcześniej machając rożdżkami i uwalniając przyjaciół


- No, Potter! Niezłą pobudkę nam zgotowała Twoja dziewczyna - prychnął Crab


- Wybaczcie. Może śniadanie jako przeprosiny? - uśmiechnąłem się przyjacielsko


- No to Potter, będziesz musiał się postarać, żeby wyszło na prawdę smacznie  - powiedział Zabini


Całej tej scenie z niedowierzaniem przyglądała się Ginny.


- Harry! Powiesz mi o co tu chodzi? Co oni robią w naszym domu?! - krzyczała rudowłosa


- Jak już mówiłem. Sam ich tu wpuściłem jak przyszli mnie odwiedzić


- Niby skąd wiedzieli gdzie mieszkasz?! To jest ściśle tajna wiadomość!


- Nie denerwuj się - próbowała uspokoić ją Pansy - Wracaliśmy z knajpy, chłopacy zobaczyli nazwisko "Potter" na skrzynce i postanowili zapukać. Byliśmy pewni, że to jej chodzi o TEGO Poterra, ale no okazało się, że to on. Zadzwonili, Potter otworzył i nas zaprosił. Oto cała historia...


- Czy Ty oszlałeś?! Mogli Cię zabić!


- Ginny, przecież oni nie są Śmierciożercami, więc czemu mieliby mnie zabić?!


- To Ślizgoni! Merlin wie co oni mają w głowie!


- Hej! - zdenerwował się Malfoy - Licz się ze słowami, Weasley!


- Potter, my już pójdziemy. Obejdzie się bez śniadania. Pogadaj z żoną i idź do pracy, bo zaraz się nie wyrobisz - Parkinson podniosła się z kanapy - Chodźcie chłopaki


- No Potti, odbijemy to sobie później! - powiedział Crab


- Jak możecie to nie wracajcie jeszcze dzisiaj do domu. Dostaniecie jeszcze oficjalne wezwanie, ale przyjdzie do mnie do pracy o 14. Napiszę Wam w liście o co chodzi, a teraz Was nie zatrzymuję. Do zobaczenia!


- Pa - pożegnali się pozostali i wyszli


- I co teraz?! Wiedzą gdzie mieszkamy. Może i nie są Śmierciożercami, ale powiedzą komuś i co?


- A myślisz, że po co ich wezwałem do pracy? Będą musieli złożyć przyrzeczenie, że nic nie powiedzą. Spokojnie - pocałowałem Ginny w czoło


- Martwię się po prostu... Dobrze wiesz, że pełno jeszcze tych świrów - uspokoiła się już Ginny


- Wiem, kochanie, ale nie ma co się martwić na zapas - przytuliłem ją - Dobrze, że już wróciłaś - pocałowałem ja w usta i przez chwilę oddaliśmy się tej przyjemności - A teraz przepraszam, ale muszę napisać dla nich wezwanie do biura autorów i dać im przepustki


- Dobrze. Zrobię Ci śniadanie


- Dziękuję


Proszę o wystawienie się Pana Dracona Lucjusza Malfoya do biuran aurorów do poju Naczelnego Aurora Harry'ego Pottera nr 200. Poniżej dołączona jest przepustka.


To było oficjalne wezwanie a w drugim liście napisałem o co chodzi.


Nie denerwuj się. Chodzi o kwestię mojego zamieszkania. Ja i inni musimy mieć pewność, że nikt go nie pozna. Cała sprawa potrwa kilka minut.


Do każdego wysłałem dwa listy o tej samej treści, a sam wziąłem się za jedzenie śniadania.


- Masz na popołudnie jakieś plany? Nie wiem co.robić z obiadem - zapytała Ginny


- Będę normalnie o 15, a teraz już lecę, bo szefostwo no głowę urwie jak znowu się spóźnię - wypilem szybko już przestudzoną herbatę, pocałowałem mocno Ginny i wyszedłem


...


Teleprotowałem się tuż za drzwiami do mojego biura. Przeszdłem przez pokój sekretarki, która miło mnie powitała i zabrała się za parzenie mi zielonej herbaty. Przejrzałem papiery, które leżały na moim biurku i przypomniałem sobie, że muszę powidomić szefostwo o wezwaniach, które wysłałem. Wróciłem się do pokoju sekretarki i powiedziałem:


- Powiadom szefostwo, że wezwałem sześć osób do mnie na godzinę 14, żeby nie było zamieszania


- Oczywiście, Panie Potter


- Prosiłem, żebyś mówiła mi po imieniu - uśmiechnąłem się przyjacielsko


- Och no tak. Proszę mi wybaczyć, Harry


- Tak lepiej


No to na dzisiaj zapowiada się nudna papierkowa robota. Nie wiem po.co zatrudnili tego Cedrica skoro i tak musiałem sam zrobić większość roboty. Ciekawe za co mu płacą i to nie małe pieniądze. Jeszce z tym iditom muszę coś zrobić. Jakim cudem on był Puchonem?! Wyjątek od reguły czy jak? No nic trzeba coś wymyślić i to szybko.


...
Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania  😍


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę wyrażać swoje opinie :)
Jeśli oceniasz negatywnie, uzasadnij swoją odpowiedź bym mogła się poprawić
Komentarze obrażające pozostałych czytelników lub autorkę, będą usuwane.
Jeśli chcesz, przeklinaj.