Naszła mnie taka wena jak oglądałam na TVP1 Święto Niepodległości o_O Mam nadzieję, że jako tako Wam się spodoba, od razu przepraszam za wszelkie błędy :C Zapraszam do czytania i komentowania :>
...
...
-Harry, Harry! - Świetnie... Znowu ten rudzielec, który przyjaźni się ze mną dla własnych korzyści i jego siostrunia, która "kocha" się we mnie, a prawda jest taka, że to jej rodzice kazali jej mnie usidlić.
-Cześć - uśmiechnąłem się. Tssa możecie mówić, że jestem dwulicową żmiją, ale gdyby nie oni to nie miałbym z kim gadać...
-Czemu cię nie było na zajęciach? Mionka się zamartwiała - Mionka stonka hehe... Oczywiście nie powiedziałem tego na głos.
-Bo mi się nie chciało?
-Nie możesz tak zawalać lekcji, a mówię Ci to ja!
-Jutro będę... Pasuje? Teraz idę się przejść, bo nie chce mi się wysłuchiwać kazań Hermiony na temat mojej przyszłości.
-Ale ona ma rację. Jak dalej będziesz tak robił, to nie zaliczyć egzaminów! - wtrąciła się ruda.
-Proooszę cię. Jestem Złotym Chłopcem Gryffindoru myślisz, że ktoś by śmiał mnie udupić!
-Dobra, rób jak chcesz.
-W takim razie idę się przejść.
...
Łaziłem bez celu po całym zamku. Jak oni mnie denerwują! Harry to, Harry tamto! Chodź na lekcje bo nie zdasz, a Snape powiedział, że Cię nie przepuści... Bla, bla, bla... Gadanie! Skoro taki Neville, albo Ron zdają, to ja też.
Jeszcze tego mi tu brakowało... Co on robi w Wierzy Astronomicznej!
-Potti.
-Czego chcesz Malfoy...
-Dawno Cię na lekcjach nie widziałem -Odwróciłem się w jego stronę, co nie było dobrym pomysłem, bo stał parę centymetrów za mną.
-A co stęskniłeś się? - prychnąłem ironicznie.
-A co gdybym powiedział, że tak... - nachylił się jeszcze bliżej, a mnie zalała fala dziwnego, ale przyjemnego ciepła... Stop! To przecież Malfoy. On jest chłopakiem i ja jestem chłopakiem.
-Wtedy powiedziałbym bym, żebyś się zgłosił do skrzydła szpitalnego... - dlaczego mój głos się załamał? To nie jest normalne! On. Jest. Chłopakiem.
-Uroczy jesteś jak się tak o mnie troszczysz... Harry. - Nie przysuwaj się do mnie jeszcze bardziej! Chwila. Przecież ja mogę się odsunąć. Mogę, ale czy chcę?
- Do zobaczenia jutro... Słodko się rumienisz - musnął delikatnie moje wargi swoimi i odszedł Chwila... CO!? Ważniejszym pytaniem jest, dlaczego moje serce wali tak, jakby miało mi rozwalić wszystkie żebra. Pewnie dlatego, że mnie tak zdenerwował swoim dziwnym zachowaniem. Tak, to musi być tego powodem, ale to nie tłumaczy tego, że rumienie się jak dziewica. Idę się położyć.
...
-Harry!
-Idę spać.
-Stój! - rozkazała Granger.
-Co znowu...
-Od trzech dni nie było Cię na zajęciach - zaczęła swoją wyliczankę.
-Najwyraźniej nie odczuwałem takiej potrzeby, żeby się tam pojawić.
-Masz zaległe trzy referaty u Snape'a i dwa u Mcgonagall, a na jutro mamy napisać wypracowanie na Zaklęcia!
-Na poniedziałek wszystko oddam, nie martw się - uśmiechnąłem się przekonująco.
-Taa na pewno, dzisiaj jest już czwartek - Kurwa jakbym nie wiedział.
-Bądź spokojna, a teraz idę spać, bo jutro mam zamiar iść na lekcje.
-Wreszcie zmądrzałeś! Dobranoc
-Dobranoc
...
-Wstawaj! Bo znowu nie pójdziesz na lekcje!
-Ron! Przestań mnie bić tą poduszką!
-To wstawaj, bo Hermi mnie zabije!
-Już, już... - zebrałem się w sobie i wstałem. Wolnym krokiem poszedłem do łazienki żeby umyć twarz i jakoś się obudzić, wtedy jak dwutonowe kowadełko uderzyły we mnie wspomnienia z wczorajszego spaceru po szkole. Moje serce znowu przyśpieszyło, a ja wmawiałem sobie, że to z powodu nienawiści do Ślizgona.
-Muszę z nim pogadać - powiedziałem sam do siebie i poszedłem się ubierać.
...
Lekcje jak na złość dłużyły się niemiłosiernie, do tego od każdego nauczyciela musiałem wysłuchiwać o mojej ignorancji w stosunku do nauki i, że jak tak dalej pójdzie to będę nadrabiał rok bla, bla... Po drugim zdaniu po prostu ich nie słuchałem. Do tego po głowie cały czas chodziła mi sprawa z Malfoyem, którego jak na złość nie było na śniadaniu, a lekcję ze Ślizgonami mięliśmy ostatnią i żeby było milej są to eliksiry.
-Harry!
-C..Co? - próbowałem udawać, że skupiam się na książce.
-Dzwonek, idziemy na eliksiry.
-Już się zbieram.
...
Nietoperz wpuścił nas do klasy z kamienną twarzą, jeszcze nie zauważył mojej obecności, więc jest dobrze, a Malfoy zajmował swoje stałe miejsce, będę go musiał jakoś zaczepić po zajęciach.
-Potter. Jak miło, że pojawił się Pan na moich lekcjach - i tu kończą się miłe wiadomości.
-Też się cieszę - uśmiechnąłem się fałszywie.
-Minus 15 punktów na Gryffindoru za bezczelność i jeszcze 5 za to, że nie przychodził Pan na lekcje. Ma Pan zaległe referaty?
-Nie
-Kolejne minus 5 punktów - uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi i odszedł, a ja miałem ochotę go zamordować.
-Dzisiaj podzielę Was w pary pomiędzy domami. Nie chcę słyszeć żadnych sprzeciwów - stary nietoperz wymieniał nazwiska, a ja siedziałem i rozmyślałem nad tym co powiedzieć Malfoy'owi... Przecież do niego nie podejdę i nie powiem: Hej Malfoy, czemu mnie wczoraj prawie pocałowałeś? Wyśmieje mnie na miejscu. Pewnie przegrał jakiś tępy zakład i to ja miałem być ofiarą, a teraz pewnie liczą na to, że będę się za nim uganiał! Pff! Mogą pomarzyć!
-Potter do Malfoya.
-Nie będę! - powiedziałem nie zastanawiając się nad tym co powiedział Snape.
-Co proszę?
-Nie nic, już idę
-Minus 5 punktów
-Wsadź je sobie w dupę - powiedziałem po nosem i usiadłem obok tlenionego.
-Mrr Jakie miłe przywitanie - zamruczał Ślizgon.
-Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać, więc zróbmy ten eliksir i miejmy to z głowy
-I tak Cię dopadnę - powiedział z kamienną miną i zaczął kroić potrzebne składniki. Hm... Mam się bać go teraz czy za chwilę?
...
Siedziałem obok blondyna jakbym czekał na ścięcie. Wreszcie podszedł Snape, sprawdził nasz eliksir. Fretce dał W, a mi P... A jednak może potrafi sprawiedliwe oceniać? Moje rozmyślania przerwał upragniony dzwonek na przerwę. Z sali wybiegłem jako pierwszy. Byłem już w połowie schodów, gdy nagle za nadgarstek złapała mnie czyjaś dłoń. Byłem pewny, że to Ron albo Hermiona, więc pozwoliłem się zaciągnąć do pustej klasy.
-Wiem, wiem... Ale to nie moja wina, że ten Nietoperz, aż tyle punktów nam odebrał.
-Szczerze Potti, to nie bardzo obchodzi mnie ile punktów dzisiaj straciłeś... - wymruczał mi ktoś do ucha. Poprawka. Nie ktoś, tylko
-Malfoy?! - odwróciłem się gwałtownie, stając tym samym z nim twarzą w twarz.
-Brawo 5 punktów dla Gryffinodru. Oby tak dalej a odrobisz straty. Pamiętaj, że jestem Prefektem Naczelnym - szeptał mi do uchu, podgryzając mój płatek uszny, a mi słowa Prefekt Naczelny nigdy nie wydawały się tak seksowne.
-O..O co Ci chodzi?! - i znów to samo... Dlaczego nigdy nie mogę rozmawiać z nim w takich sytuacjach opanowanym głosem?!
-Oj myślę, że wiesz - jakie on ma cudowne oczy.... Stop. To. Jest. Malfoy do cholery! Merlinie co się zemną dzieje?
-Mo... może jednak mnie oświecisz?
-Bystry z Ciebie chłopak Harry, sam się domyślisz... - to powiedziawszy wpił się brutalnie w moje wargi. Na początku oczywiście chciałem go odepchnąć, ale przycisnął mnie całym swoim ciałem do ściany, uniemożliwiając mi to. W końcu oderwał się od moich ust i zjechał na moją szyję.
-Harry... Wiem, że chcesz tego tak samo jak ja... - mruczał mi do ucha. - Nie opieraj się dłużej, bo nie ma to większego sensu.
-Coś.. coś Ci się chyba pomyliło.
-Jesteś pewien?
-Tak.
-To idź. Proszę, droga wolna - puścił mnie i dalej patrzył tym swoim dziwnym spojrzeniem
- No...? Na co czekasz? Śmiało! Spójrz mi w oczy i powiedz, że tego nie chcesz.
Patrzył się tak na mnie tymi swoim wzrokiem i chciałem mu powiedź, że nie chcę... Naprawdę! Ale jakoś nie wyszło.
-I tak Cię nienawidzę... - Połączyłem nasze wargi w brutalnym, ale namiętnym pocałunku. Całowałem już się wiele razy, ale nigdy nie było to takie podniecające! Nie wiedząc co robię objąłem Malfoya nogami w pasie, a on przycisnął mnie plecami do ściany. Po woli zaczynało już nam brakować oddechu, więc Draco przeniósł się na moją szczękę, gryząc mnie przy tym Gdzieś tam niby wiedziałem, że skończy się to malinkami, ale nie dbałem o to wtedy, odchyliłem swoją głowę do tyłu dając mu większe pole do popisu, ale on pociągnął mnie za krawat, zmuszając tym do pocałunku, ale przestało mnie to satysfakcjonować i chciałem więcej, więc zacząłem na niego napierać, zmuszając go tym do zrobienia paru kroków w tył. Wreszcie trafiliśmy na to, na co chciałem, a mianowicie na szkolną ławkę. Malfoy chyba bezbłędnie odczytał moje zamiary, bo od razu na niej usiadł a ja na nim okrakiem.
-Harry, Harry! - Świetnie... Znowu ten rudzielec, który przyjaźni się ze mną dla własnych korzyści i jego siostrunia, która "kocha" się we mnie, a prawda jest taka, że to jej rodzice kazali jej mnie usidlić.
-Cześć - uśmiechnąłem się. Tssa możecie mówić, że jestem dwulicową żmiją, ale gdyby nie oni to nie miałbym z kim gadać...
-Czemu cię nie było na zajęciach? Mionka się zamartwiała - Mionka stonka hehe... Oczywiście nie powiedziałem tego na głos.
-Bo mi się nie chciało?
-Nie możesz tak zawalać lekcji, a mówię Ci to ja!
-Jutro będę... Pasuje? Teraz idę się przejść, bo nie chce mi się wysłuchiwać kazań Hermiony na temat mojej przyszłości.
-Ale ona ma rację. Jak dalej będziesz tak robił, to nie zaliczyć egzaminów! - wtrąciła się ruda.
-Proooszę cię. Jestem Złotym Chłopcem Gryffindoru myślisz, że ktoś by śmiał mnie udupić!
-Dobra, rób jak chcesz.
-W takim razie idę się przejść.
...
Łaziłem bez celu po całym zamku. Jak oni mnie denerwują! Harry to, Harry tamto! Chodź na lekcje bo nie zdasz, a Snape powiedział, że Cię nie przepuści... Bla, bla, bla... Gadanie! Skoro taki Neville, albo Ron zdają, to ja też.
Jeszcze tego mi tu brakowało... Co on robi w Wierzy Astronomicznej!
-Potti.
-Czego chcesz Malfoy...
-Dawno Cię na lekcjach nie widziałem -Odwróciłem się w jego stronę, co nie było dobrym pomysłem, bo stał parę centymetrów za mną.
-A co stęskniłeś się? - prychnąłem ironicznie.
-A co gdybym powiedział, że tak... - nachylił się jeszcze bliżej, a mnie zalała fala dziwnego, ale przyjemnego ciepła... Stop! To przecież Malfoy. On jest chłopakiem i ja jestem chłopakiem.
-Wtedy powiedziałbym bym, żebyś się zgłosił do skrzydła szpitalnego... - dlaczego mój głos się załamał? To nie jest normalne! On. Jest. Chłopakiem.
-Uroczy jesteś jak się tak o mnie troszczysz... Harry. - Nie przysuwaj się do mnie jeszcze bardziej! Chwila. Przecież ja mogę się odsunąć. Mogę, ale czy chcę?
- Do zobaczenia jutro... Słodko się rumienisz - musnął delikatnie moje wargi swoimi i odszedł Chwila... CO!? Ważniejszym pytaniem jest, dlaczego moje serce wali tak, jakby miało mi rozwalić wszystkie żebra. Pewnie dlatego, że mnie tak zdenerwował swoim dziwnym zachowaniem. Tak, to musi być tego powodem, ale to nie tłumaczy tego, że rumienie się jak dziewica. Idę się położyć.
...
-Harry!
-Idę spać.
-Stój! - rozkazała Granger.
-Co znowu...
-Od trzech dni nie było Cię na zajęciach - zaczęła swoją wyliczankę.
-Najwyraźniej nie odczuwałem takiej potrzeby, żeby się tam pojawić.
-Masz zaległe trzy referaty u Snape'a i dwa u Mcgonagall, a na jutro mamy napisać wypracowanie na Zaklęcia!
-Na poniedziałek wszystko oddam, nie martw się - uśmiechnąłem się przekonująco.
-Taa na pewno, dzisiaj jest już czwartek - Kurwa jakbym nie wiedział.
-Bądź spokojna, a teraz idę spać, bo jutro mam zamiar iść na lekcje.
-Wreszcie zmądrzałeś! Dobranoc
-Dobranoc
...
-Wstawaj! Bo znowu nie pójdziesz na lekcje!
-Ron! Przestań mnie bić tą poduszką!
-To wstawaj, bo Hermi mnie zabije!
-Już, już... - zebrałem się w sobie i wstałem. Wolnym krokiem poszedłem do łazienki żeby umyć twarz i jakoś się obudzić, wtedy jak dwutonowe kowadełko uderzyły we mnie wspomnienia z wczorajszego spaceru po szkole. Moje serce znowu przyśpieszyło, a ja wmawiałem sobie, że to z powodu nienawiści do Ślizgona.
-Muszę z nim pogadać - powiedziałem sam do siebie i poszedłem się ubierać.
...
Lekcje jak na złość dłużyły się niemiłosiernie, do tego od każdego nauczyciela musiałem wysłuchiwać o mojej ignorancji w stosunku do nauki i, że jak tak dalej pójdzie to będę nadrabiał rok bla, bla... Po drugim zdaniu po prostu ich nie słuchałem. Do tego po głowie cały czas chodziła mi sprawa z Malfoyem, którego jak na złość nie było na śniadaniu, a lekcję ze Ślizgonami mięliśmy ostatnią i żeby było milej są to eliksiry.
-Harry!
-C..Co? - próbowałem udawać, że skupiam się na książce.
-Dzwonek, idziemy na eliksiry.
-Już się zbieram.
...
Nietoperz wpuścił nas do klasy z kamienną twarzą, jeszcze nie zauważył mojej obecności, więc jest dobrze, a Malfoy zajmował swoje stałe miejsce, będę go musiał jakoś zaczepić po zajęciach.
-Potter. Jak miło, że pojawił się Pan na moich lekcjach - i tu kończą się miłe wiadomości.
-Też się cieszę - uśmiechnąłem się fałszywie.
-Minus 15 punktów na Gryffindoru za bezczelność i jeszcze 5 za to, że nie przychodził Pan na lekcje. Ma Pan zaległe referaty?
-Nie
-Kolejne minus 5 punktów - uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafi i odszedł, a ja miałem ochotę go zamordować.
-Dzisiaj podzielę Was w pary pomiędzy domami. Nie chcę słyszeć żadnych sprzeciwów - stary nietoperz wymieniał nazwiska, a ja siedziałem i rozmyślałem nad tym co powiedzieć Malfoy'owi... Przecież do niego nie podejdę i nie powiem: Hej Malfoy, czemu mnie wczoraj prawie pocałowałeś? Wyśmieje mnie na miejscu. Pewnie przegrał jakiś tępy zakład i to ja miałem być ofiarą, a teraz pewnie liczą na to, że będę się za nim uganiał! Pff! Mogą pomarzyć!
-Potter do Malfoya.
-Nie będę! - powiedziałem nie zastanawiając się nad tym co powiedział Snape.
-Co proszę?
-Nie nic, już idę
-Minus 5 punktów
-Wsadź je sobie w dupę - powiedziałem po nosem i usiadłem obok tlenionego.
-Mrr Jakie miłe przywitanie - zamruczał Ślizgon.
-Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać, więc zróbmy ten eliksir i miejmy to z głowy
-I tak Cię dopadnę - powiedział z kamienną miną i zaczął kroić potrzebne składniki. Hm... Mam się bać go teraz czy za chwilę?
...
Siedziałem obok blondyna jakbym czekał na ścięcie. Wreszcie podszedł Snape, sprawdził nasz eliksir. Fretce dał W, a mi P... A jednak może potrafi sprawiedliwe oceniać? Moje rozmyślania przerwał upragniony dzwonek na przerwę. Z sali wybiegłem jako pierwszy. Byłem już w połowie schodów, gdy nagle za nadgarstek złapała mnie czyjaś dłoń. Byłem pewny, że to Ron albo Hermiona, więc pozwoliłem się zaciągnąć do pustej klasy.
-Wiem, wiem... Ale to nie moja wina, że ten Nietoperz, aż tyle punktów nam odebrał.
-Szczerze Potti, to nie bardzo obchodzi mnie ile punktów dzisiaj straciłeś... - wymruczał mi ktoś do ucha. Poprawka. Nie ktoś, tylko
-Malfoy?! - odwróciłem się gwałtownie, stając tym samym z nim twarzą w twarz.
-Brawo 5 punktów dla Gryffinodru. Oby tak dalej a odrobisz straty. Pamiętaj, że jestem Prefektem Naczelnym - szeptał mi do uchu, podgryzając mój płatek uszny, a mi słowa Prefekt Naczelny nigdy nie wydawały się tak seksowne.
-O..O co Ci chodzi?! - i znów to samo... Dlaczego nigdy nie mogę rozmawiać z nim w takich sytuacjach opanowanym głosem?!
-Oj myślę, że wiesz - jakie on ma cudowne oczy.... Stop. To. Jest. Malfoy do cholery! Merlinie co się zemną dzieje?
-Mo... może jednak mnie oświecisz?
-Bystry z Ciebie chłopak Harry, sam się domyślisz... - to powiedziawszy wpił się brutalnie w moje wargi. Na początku oczywiście chciałem go odepchnąć, ale przycisnął mnie całym swoim ciałem do ściany, uniemożliwiając mi to. W końcu oderwał się od moich ust i zjechał na moją szyję.
-Harry... Wiem, że chcesz tego tak samo jak ja... - mruczał mi do ucha. - Nie opieraj się dłużej, bo nie ma to większego sensu.
-Coś.. coś Ci się chyba pomyliło.
-Jesteś pewien?
-Tak.
-To idź. Proszę, droga wolna - puścił mnie i dalej patrzył tym swoim dziwnym spojrzeniem
- No...? Na co czekasz? Śmiało! Spójrz mi w oczy i powiedz, że tego nie chcesz.
Patrzył się tak na mnie tymi swoim wzrokiem i chciałem mu powiedź, że nie chcę... Naprawdę! Ale jakoś nie wyszło.
-I tak Cię nienawidzę... - Połączyłem nasze wargi w brutalnym, ale namiętnym pocałunku. Całowałem już się wiele razy, ale nigdy nie było to takie podniecające! Nie wiedząc co robię objąłem Malfoya nogami w pasie, a on przycisnął mnie plecami do ściany. Po woli zaczynało już nam brakować oddechu, więc Draco przeniósł się na moją szczękę, gryząc mnie przy tym Gdzieś tam niby wiedziałem, że skończy się to malinkami, ale nie dbałem o to wtedy, odchyliłem swoją głowę do tyłu dając mu większe pole do popisu, ale on pociągnął mnie za krawat, zmuszając tym do pocałunku, ale przestało mnie to satysfakcjonować i chciałem więcej, więc zacząłem na niego napierać, zmuszając go tym do zrobienia paru kroków w tył. Wreszcie trafiliśmy na to, na co chciałem, a mianowicie na szkolną ławkę. Malfoy chyba bezbłędnie odczytał moje zamiary, bo od razu na niej usiadł a ja na nim okrakiem.
-Harry... - wyjęczał gdy
dobrałem się do jego guzików. - Przestań.
-Teraz mnie już nie
powstrzymasz!
-Nie, poczekaj! -
odepchnął mnie od siebie - Chodźmy do Pokoju Życzeń, za 20 minut.
-Dlaczego?
-Dlatego, że tu za
chwile zaczynają się lekcje! - postawił mnie na ziemi i zaczął zapinać koszulę.
Na odchodnym dodał jeszcze - I dodatkowe 5 punktów dla Gryffindoru, za
wspaniałe całowanie. Ty na prawdę uroczo się rumienisz, Potti
Trzask drzwi przywrócił mi zdrowy rozsądek. Co ja odwalam?! Do tego z Malfoyem?! Nigdy nie pójdę do tego przeklętego pokoju!
-Jak ja go nienawidzę! -
krzyknąłem do nie wiadomo kogo i wyszedłem z zamiarem wzięcia zimnego
prysznica, ale za rogiem zobaczyłem znikającą sylwetkę Malfoya... Merlin jeden
wie w jakim łóżku wyląduje tej nocy.Trzask drzwi przywrócił mi zdrowy rozsądek. Co ja odwalam?! Do tego z Malfoyem?! Nigdy nie pójdę do tego przeklętego pokoju!
...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHmmmm....
OdpowiedzUsuńMyślę co by tu napisać by się nie powtarzać. Więc albo mam zbyt ubogie słownictwo albo zbyt genialnie piszesz.
Tak więc jest super ekstra genialnie wspaniale i po prostu cud miód i malinka ^^
Dużo weny i więcej wiary w siebie bo jest zajebiście :>
Ohohoh ^.^ Wycisnę z Ciebie więcej jutro w szkole :D
Usuń~Feniksa
Naprawde genialne! Wiem to za mało, ale nie wiem co napisać!
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg opowiadania pomiędzy dobrym a właściwym. Dużo weny życzę.
Wow... Nie liczyłam, że komuś się spodoba ^.^ Ale cieszę się bardzo, że tak jest :D
Usuń~Feniksa
Normalnie Cię kocham! Uwielbiam jak Harry jest taki... inny. No wiesz, olewa lekcje, jest sarkastyczny, wredny, nie daje się nabierać na "przyjaźń" gryfonów. Ale to tylko takie moje skrzywienie xD
OdpowiedzUsuńHahah no ja też go takiego lubię :D Tak wyjeb total ^.^
UsuńTeż Cię kocham, wierna fanko Ty moja :*
~Feniksa