Ja wiem, że robię jakieś dziwne przerwy między notkami, ale mój mózg już chyba nie daje rady... W sumie mu się nie dziwie... :( Na razie jakoś "zebrałam" się do kupy by coś napisać, ale i tak nie jestem do końca, że tak to ujmę wyleczona... ;n; Too jest chore :( Bardzo przepraszam za takie odstępy czasowe :* Mam nadzieję, że jeszcze mnie trochę lubicie, bo ja kocham Was nadal mocno bardzo ^^ <3 Zapraszam do czytania ;)
...
-Yyy, ale miałem dziwny sen.. - powiedział Neville podnosząc się z ziemi.
-Obawiam się, że to nie był sen, lecz przykra rzeczywistość. - poinformował go Ronald.
-To że Harry jest z Malfoyem? Nie, w to na pewno nie uwierzę.
-Ale ta fretka właśnie przed chwilą wyznała mu miłość!! Merlnie... Miałem wtedy ochotę włożyć sobie mugolski mikser w oczy... - ubolewał rudzielec.
-Ron! Jak możesz! Przecież czarodzieje nie mają nic przeciwko do związków tej samej płci! - krzyczała na niego Miona.
-No owszem nie. Mi to nie przeszkadza, ale do kurwy nędzy on sypia z wrogiem!!
-Z tego co widziałem Harry już raczej nie traktuje go jak wroga haha - cieszył się Seamaus.
-Rozumiem, że ciebie ta cała sytuacja bawi? - zdenerwowała się Ginny.
-A co mam płakać? - cieszył się nadal - No i do tego, dzięki Dracusiowi, JA jetem bogatszy o 10 galeonów! Noo czy życie nie jest piękne!
-Merlinie... Nie przypominaj! Tyle pieniędzy... Tyle pieniędzy! - przeżywał Dean.
-No to po co o tyle się zakładałeś? - dziwiła się Hermiona.
-Hm... pomyślmy... Bo byłem pewny, że wygram?!
-W życiu niczego nie można być pewnym... - mamrotał pod nosem Ron.
-Ale skoro miał dziewczynę i nawet coś tam z Ginny było... No kurwa zabije go! Teraz będę musiała starych błagać o kasę...
-Mam chwilowy zastrzyk gotówki, więc jak coś to mogę ci pożyć. - Finniganowi przez chwilę udało się zachować powagę, ale po sekundzie nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.
-Ha ha! Żeby takie rzeczy mówić, to już Boga w sercu trzeba nie mieć...
-Już tak nie rozpaczaj... Trzeba się po woli zbierać, no chyba, że chcecie się spóźnić do Snapea... - stwierdziła Hermiona i wszyscy jak jeden mąż wstali i ruszyli do wyjścia.
...
-Jaka to ulga gdy nie musimy się już ukrywać... - w głosie Dracona można było usłyszeć ogromną radość z życia.
-Oj tak...Nie trzeba nic udawać... No i mogę się patrzeć na ciebie godzinami, bez ryzyka, że kto ktokolwiek mnie na tym przyłapie.
-I mogę robić to... - blondyn przesunął dłonią po ręce bruneta... - I to... - zaczął pieścić jego policzek... - A najbardziej mi się podoba, że z tym nie muszę czekać do wieczora... - wziął twarz chłopaka w obie dłonie i połączył ich wargi ze sobą. Harry od razu rozwarł je w zapraszającym geście, z którego Ślizgon od razu skorzystał. Ich pocałunek z każdą sekundą pogłębiał się, a chłopcy nawet nie zauważyli nadchodzących przyjaciół Gryfona.
-Mrrr Potter... - zażartował Seamus.
-Ja Was proszę... Bez takich czułości... - Ron miał minę jakby zaraz miał zwrócić śniadanie.
-Weasley... Nie bądź zazdrosny... - zgasił go Malfoy.
-Właśnie Ron! Mógłbyś też mi czasem okazać trochę uczucia! - krzyknęła Granger.
-Wszyscy przeciwko mnie...
-Zapraszam do klasy. - rozległ się przepełniony grozą szept mistrza eliksirów i każdy po ciuchu wmaszerował do klasy.
-Dzisiaj każdy musi znaleźć sobie partnera z innego domu. Dobieracie się sami. - Na te słowa Harry uśmiechnął się tajemniczo do samego siebie i ruszył ku blond czuprynie w środkowym rzędzie. Uczniowie chyba nadal sądzili, że w Wielkiej Sali wzrok ich zawodził, bo gdy zobaczyli tę scenę, wszyscy bacznie zaczęli im się przyglądać.
-Skąd ten pomysł, że chcę z tobą siedzieć Potti hm?
-Hm.. Jeśli nie, to myślę, że Blaise byłby zainteresowany moim towarzystwem. - to powiedziawszy, podniósł swoją torbę z ziemi i już miał wstawać z krzesła lecz zatrzymał go mocny uścisk chłopaka.
-Siadaj. - rozkazał.
-Nie. - droczył się Potter.
-Siadaj powiedziałem.
-Bo co?
-Bo tak cię wyrżnę w nocy, że przez miesiąc nie siądziesz. - wywarczał do ucha bruneta. Harry odwrócił się do niego co sprawiło, że ich twarz dzieliły może 2 centymetry.
-Ty grozisz czy obiecujesz? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Obiecuję.
-Mmm w takim razie nie mogę się docz.. - Wybraniec nie mógł dokończyć zdania, ponieważ przerwały mu to zaborcze wargi blondyna.
-Co. Tu. Się. Dzieje. - wycedził przez zęby Snape.
-Całuje swojego chłopaka. - odpowiedział jak gdyby nic Malfoy.
-Potter. Minus 15 punktów dla Gryfonów.
-Co?! Za co?! - oburzył się Draco.
-Za demoralizacje młodzieży. - odpowiedział nietoperz z triumfalnym uśmieszkiem i odszedł do swojego biurka.
-Przepraszam... - powiedział szczerze Ślizgon.
-Nic nie szkodzi... Odpłacisz mi za to wieczorem...
-Obiecuję, ale teraz zajmijmy się tym eliksirem... Pójdziesz po walerianę do szafki?
-Już biegnę mój Smoczku! - na odchodne cmoknął go w policzek i ruszył do szafki ze składnikami.
-Harry! - usłyszał szept przyjaciela.
-Co tam Ron?
-Cieszę się waszym szczęściem i w ogóle, ale nie chce przez was punktów tracić.. - wytłumaczył Ron.
-Wiem, ja również nie chce, ale i tak Snape znalazłby powód by mi je odebrać, jak zawsze z resztą, więc na jedno wychodzi! - Harry nadal ciesząc się jak głupi do sera odszedł do swojego partnera.
-Już myślałem, że się zgubiłeś...
-Ron mnie zatrzymał, martwi się o nasze punkty... - tłumaczył Gryfon.
-Ja to bym się prędzej bał o twoje życie... - Harry posłał mu pytające spojrzenie. - Snape... Ma żądze mordu w oczach... Może to był znak, gdy nie było na śniadaniu i nie powinniśmy się przed nim ujawniać.
-Słuchaj. Snapea prawie nigdy nie ma na śniadaniach, więc to żaden znak i w dupie mam to, że nie podoba mu się nasz związek... W końcu kim on kurwa jest by nas oceniać?!
-Harry...
-No co?! Mówię jak jest!
-On jest moim ojcem chrzestnym... - powiedział nieśmiało Draco.
-Jaja sobie robisz? - zapytał z niedowierzaniem.
-Jestem w absolutnie poważny.
-Merlinie... To proszę, przyjmij moje najszczersze kondolencje...
-Harry!!
-No co?! On jest... jest... Nawet nie da się go opisać! Ten człowiek nie ma uczuć! - bronił się brunet.
-W stosunku do mnie zawsze miał i prywatnie wcale nie jest zły...
-Jakoś nie wierzę...
-Wierz w co chcesz... Ale wiem, że mnie w najbliższym czasie czeka niezły wykład...
-Może cię pocieszy to, że ja zapewne będę miał ciągłą gadaninę Rona na karku - uśmiechnął się pocieszająco.
-Dobra koniec tej dziwnej rozmowy. Idź po ogon szczura. - widząc wzrok Gryfona dodał słodkim
głosikiem - Proooooszę.
-Idę, idę... - pogrzebał chwilę w szufladach i po dwóch minutach był z powrotem.
-Dlaczego to ja mam po to wszystko chodzić? - zapytał oburzony Gryfon i już tracił nadzieję, że usłyszy odpowiedź gdy nagle poczuł ciepły oddech na swoich uchu, co spowodowało u niego przyjemne dreszcze.
-Ponieważ lubię patrzeć na ten twój gryfoński tyłeczek w ruchu... - skończywszy mówić zdanie, przygryzł jego płatek uszny, a następnie zaczął padać językiem wnętrze jego ucha, co zostało skomentowane przyjemnym mruczeniem bruneta.
-Panie Malfoy, bardzo bym prosiłbym by starał się wstrzymać swoje zapędy, przynajmniej do czasu, aż opuści pan moją salę. Ja dzięki temu uniknę spotkania z moją wczorajszą kolacją, a pan Potter upokorzenia gdy będzie szczytował przy całej kalsie. - na ostatnie zdanie wszyscy ryknęli śmiechem, Harry spalił słynną cegłę, natomiast Draco wyglądał jakby w zupełności obeszły go słowa nauczyciela i jak gdyby nigdy nic, wrócił do przygotowywania swojego eliksiru.
...
Wieeem rozdział zapewne marny.. :( Ale musiałam dodać chociaż jakieś krótkie coś, ponieważ sama byłam na siebie zła, że tyle zwlekam... :( Piszcie swoje opinie w komentarzach... Zniosę wszystko.. :(
-Obawiam się, że to nie był sen, lecz przykra rzeczywistość. - poinformował go Ronald.
-To że Harry jest z Malfoyem? Nie, w to na pewno nie uwierzę.
-Ale ta fretka właśnie przed chwilą wyznała mu miłość!! Merlnie... Miałem wtedy ochotę włożyć sobie mugolski mikser w oczy... - ubolewał rudzielec.
-Ron! Jak możesz! Przecież czarodzieje nie mają nic przeciwko do związków tej samej płci! - krzyczała na niego Miona.
-No owszem nie. Mi to nie przeszkadza, ale do kurwy nędzy on sypia z wrogiem!!
-Z tego co widziałem Harry już raczej nie traktuje go jak wroga haha - cieszył się Seamaus.
-Rozumiem, że ciebie ta cała sytuacja bawi? - zdenerwowała się Ginny.
-A co mam płakać? - cieszył się nadal - No i do tego, dzięki Dracusiowi, JA jetem bogatszy o 10 galeonów! Noo czy życie nie jest piękne!
-Merlinie... Nie przypominaj! Tyle pieniędzy... Tyle pieniędzy! - przeżywał Dean.
-No to po co o tyle się zakładałeś? - dziwiła się Hermiona.
-Hm... pomyślmy... Bo byłem pewny, że wygram?!
-W życiu niczego nie można być pewnym... - mamrotał pod nosem Ron.
-Ale skoro miał dziewczynę i nawet coś tam z Ginny było... No kurwa zabije go! Teraz będę musiała starych błagać o kasę...
-Mam chwilowy zastrzyk gotówki, więc jak coś to mogę ci pożyć. - Finniganowi przez chwilę udało się zachować powagę, ale po sekundzie nie wytrzymał i wybuchł śmiechem.
-Ha ha! Żeby takie rzeczy mówić, to już Boga w sercu trzeba nie mieć...
-Już tak nie rozpaczaj... Trzeba się po woli zbierać, no chyba, że chcecie się spóźnić do Snapea... - stwierdziła Hermiona i wszyscy jak jeden mąż wstali i ruszyli do wyjścia.
...
-Jaka to ulga gdy nie musimy się już ukrywać... - w głosie Dracona można było usłyszeć ogromną radość z życia.
-Oj tak...Nie trzeba nic udawać... No i mogę się patrzeć na ciebie godzinami, bez ryzyka, że kto ktokolwiek mnie na tym przyłapie.
-I mogę robić to... - blondyn przesunął dłonią po ręce bruneta... - I to... - zaczął pieścić jego policzek... - A najbardziej mi się podoba, że z tym nie muszę czekać do wieczora... - wziął twarz chłopaka w obie dłonie i połączył ich wargi ze sobą. Harry od razu rozwarł je w zapraszającym geście, z którego Ślizgon od razu skorzystał. Ich pocałunek z każdą sekundą pogłębiał się, a chłopcy nawet nie zauważyli nadchodzących przyjaciół Gryfona.
-Mrrr Potter... - zażartował Seamus.
-Ja Was proszę... Bez takich czułości... - Ron miał minę jakby zaraz miał zwrócić śniadanie.
-Weasley... Nie bądź zazdrosny... - zgasił go Malfoy.
-Właśnie Ron! Mógłbyś też mi czasem okazać trochę uczucia! - krzyknęła Granger.
-Wszyscy przeciwko mnie...
-Zapraszam do klasy. - rozległ się przepełniony grozą szept mistrza eliksirów i każdy po ciuchu wmaszerował do klasy.
-Dzisiaj każdy musi znaleźć sobie partnera z innego domu. Dobieracie się sami. - Na te słowa Harry uśmiechnął się tajemniczo do samego siebie i ruszył ku blond czuprynie w środkowym rzędzie. Uczniowie chyba nadal sądzili, że w Wielkiej Sali wzrok ich zawodził, bo gdy zobaczyli tę scenę, wszyscy bacznie zaczęli im się przyglądać.
-Skąd ten pomysł, że chcę z tobą siedzieć Potti hm?
-Hm.. Jeśli nie, to myślę, że Blaise byłby zainteresowany moim towarzystwem. - to powiedziawszy, podniósł swoją torbę z ziemi i już miał wstawać z krzesła lecz zatrzymał go mocny uścisk chłopaka.
-Siadaj. - rozkazał.
-Nie. - droczył się Potter.
-Siadaj powiedziałem.
-Bo co?
-Bo tak cię wyrżnę w nocy, że przez miesiąc nie siądziesz. - wywarczał do ucha bruneta. Harry odwrócił się do niego co sprawiło, że ich twarz dzieliły może 2 centymetry.
-Ty grozisz czy obiecujesz? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
-Obiecuję.
-Mmm w takim razie nie mogę się docz.. - Wybraniec nie mógł dokończyć zdania, ponieważ przerwały mu to zaborcze wargi blondyna.
-Co. Tu. Się. Dzieje. - wycedził przez zęby Snape.
-Całuje swojego chłopaka. - odpowiedział jak gdyby nic Malfoy.
-Potter. Minus 15 punktów dla Gryfonów.
-Co?! Za co?! - oburzył się Draco.
-Za demoralizacje młodzieży. - odpowiedział nietoperz z triumfalnym uśmieszkiem i odszedł do swojego biurka.
-Przepraszam... - powiedział szczerze Ślizgon.
-Nic nie szkodzi... Odpłacisz mi za to wieczorem...
-Obiecuję, ale teraz zajmijmy się tym eliksirem... Pójdziesz po walerianę do szafki?
-Już biegnę mój Smoczku! - na odchodne cmoknął go w policzek i ruszył do szafki ze składnikami.
-Harry! - usłyszał szept przyjaciela.
-Co tam Ron?
-Cieszę się waszym szczęściem i w ogóle, ale nie chce przez was punktów tracić.. - wytłumaczył Ron.
-Wiem, ja również nie chce, ale i tak Snape znalazłby powód by mi je odebrać, jak zawsze z resztą, więc na jedno wychodzi! - Harry nadal ciesząc się jak głupi do sera odszedł do swojego partnera.
-Już myślałem, że się zgubiłeś...
-Ron mnie zatrzymał, martwi się o nasze punkty... - tłumaczył Gryfon.
-Ja to bym się prędzej bał o twoje życie... - Harry posłał mu pytające spojrzenie. - Snape... Ma żądze mordu w oczach... Może to był znak, gdy nie było na śniadaniu i nie powinniśmy się przed nim ujawniać.
-Słuchaj. Snapea prawie nigdy nie ma na śniadaniach, więc to żaden znak i w dupie mam to, że nie podoba mu się nasz związek... W końcu kim on kurwa jest by nas oceniać?!
-Harry...
-No co?! Mówię jak jest!
-On jest moim ojcem chrzestnym... - powiedział nieśmiało Draco.
-Jaja sobie robisz? - zapytał z niedowierzaniem.
-Jestem w absolutnie poważny.
-Merlinie... To proszę, przyjmij moje najszczersze kondolencje...
-Harry!!
-No co?! On jest... jest... Nawet nie da się go opisać! Ten człowiek nie ma uczuć! - bronił się brunet.
-W stosunku do mnie zawsze miał i prywatnie wcale nie jest zły...
-Jakoś nie wierzę...
-Wierz w co chcesz... Ale wiem, że mnie w najbliższym czasie czeka niezły wykład...
-Może cię pocieszy to, że ja zapewne będę miał ciągłą gadaninę Rona na karku - uśmiechnął się pocieszająco.
-Dobra koniec tej dziwnej rozmowy. Idź po ogon szczura. - widząc wzrok Gryfona dodał słodkim
głosikiem - Proooooszę.
-Idę, idę... - pogrzebał chwilę w szufladach i po dwóch minutach był z powrotem.
-Dlaczego to ja mam po to wszystko chodzić? - zapytał oburzony Gryfon i już tracił nadzieję, że usłyszy odpowiedź gdy nagle poczuł ciepły oddech na swoich uchu, co spowodowało u niego przyjemne dreszcze.
-Ponieważ lubię patrzeć na ten twój gryfoński tyłeczek w ruchu... - skończywszy mówić zdanie, przygryzł jego płatek uszny, a następnie zaczął padać językiem wnętrze jego ucha, co zostało skomentowane przyjemnym mruczeniem bruneta.
-Panie Malfoy, bardzo bym prosiłbym by starał się wstrzymać swoje zapędy, przynajmniej do czasu, aż opuści pan moją salę. Ja dzięki temu uniknę spotkania z moją wczorajszą kolacją, a pan Potter upokorzenia gdy będzie szczytował przy całej kalsie. - na ostatnie zdanie wszyscy ryknęli śmiechem, Harry spalił słynną cegłę, natomiast Draco wyglądał jakby w zupełności obeszły go słowa nauczyciela i jak gdyby nigdy nic, wrócił do przygotowywania swojego eliksiru.
...
Hehehehehehehehehehe. Śmieję się i śmieję xdd Reakcja Snape'a była boska. Ale ten tekst na koniec... odpadłam xd
OdpowiedzUsuńO wybaczenie nie błagaj, bo nie musisz. I tak Cię kocham !!
Czekam na one-shota i na bal jesienny. Oj, będzie się działo! ^^
Jajajja!! Ale się cieszę, że Ci się podobało ^^ Ten rozdział całkowicie na chwilowej fazie był pisany.. ._. Mam nadzieję, że da się przeżyć ^^
UsuńMi się teraz mordka cieszy dzięki twojemu komentarzowi i o i no ^^
Jaa lepiej kończę, bo napiszę o parę słów za dużo ^^
~Kochająca na fazie Feniksa ^^
Hahahahahahahaahahhaha. Padłam i nie wstaję!!! Idealny moment wybrałaś na wstawienie rozdziału, no po prostu kocham Cię!
OdpowiedzUsuńOkeeej.. XD Cieszę się z tego idealnego momentu ^^ I liczę na szybki rozdział u Ciebie ^^
Usuń~Feniksa
JAAAA!!! tak zajebiście, słodko i w ogóle nie wiem co mam powiedzieć... Po prostu, uwielbiam Cię, i to jak się kurcze zachowują przy wszystkich, no nie wytrzymię >.< Czekam na więcej! Weny Ci życzę coraz więcej! Bo jeśli znowu będę musiała tak długo czekać to nie ręczę za siebie! ;D
OdpowiedzUsuńOooo okej ^^ To coś naskrobię ^^ Ale ja u ciebie też chcę więcej!! Bo jak nie to zacznę zabijać co popadnie! :D I cieszę się bardzo, że Ci się podoba, no i oczywiście też dużo weny ci życzę ^^
Usuń~Kochająca Feniksa
Kyaa! Oczarowałaś mnie >.<
OdpowiedzUsuńZakochałam się normalnie >.<
Hmm. Będziesz zła.. jeśli walnę Ci spamem? .__.
Przepraszam, ale trzeba się jakoś wybić ;_;
http://the-pain-of-the-past.blogspot.com/
Spoko, spoko ^^ Spamuj sobie ^^
UsuńCieszę się, że się podobało i że potrafię jeszcze oczarować... ;n; Jeeej +100 do własnej samooceny *0* <3 I na pewno przeczytam swoje dzieło :D
-Ciesząca się nie wiadomo z czego Feniksa :D
Hahah, znowu przeczytałam rozdział XD On jest boski XD
OdpowiedzUsuńSzczególnie jak Ron mówił, że wsadzi mu mugolski mikser XD Leje XD
PS. Zapraszam na rozdział pierwszy XD
http://the-pain-of-the-past.blogspot.com
hahahahahaha xDD zrób tak żeby snape ich przyłapał, proszę!!! :D zajebisty rozdział i pisz dalej bo jestem ciekawa ;p życzę dużo weny :**
OdpowiedzUsuń~cicha wielbicielka
hahaha No okej :D Piszę, piszę więc kiedyś napiszę :D
Usuń2 A4 już są, także jest moc :D
Szanuję Twoją wenę ( ewentualnie jej brak), ale jeżeli każesz Mi czekać dłużej to wyjdę z siebie i stanę obok. I przyjdę do Ciebie w dwóch osobach!!
OdpowiedzUsuńA może da się coś zrobić z Twoją weną? Może podeślemy Jej cukierków? :D
Pisz, pisz.
Tracheotomie
Ona woli owocki :3 Jak jej Pani :3 Ale postaram się jeszcze dziś coś wstawić :D Ja przepraszam.. Sama jestem zła, że tak długo... :(
Usuń~Feniksa